Niezrozumiałe odsunięcie Pedersena. W Unii brakuje stabilnego składu

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski

Rufin Sokołowski przyznaje, że decyzja o braku Nickiego Pedersena w składzie na Betard Spartę była dla niego niezrozumiała. Zastępujący Duńczyka rodak - Peter Kildemand nie zdobył ani jednego punktu.

Aktualny mistrz Polski zanotował najsłabszy występ w tym sezonie, przegrywając w niedzielę w Poznaniu 32:58. - Ta porażka, a przede wszystkim jej rozmiary są dla leszczyńskiego środowiska prawdziwym szokiem. Zwróćmy uwagę, że zawodnicy Unii sami nie wiedzieli, co jest nie tak i w jaką pójść stronę z przełożeniami. Mam wrażenie, że Sparta, po serii słabszych meczów w Poznaniu, w końcu przygotowała tor, który w pełni jej odpowiada. Niedzielne spotkanie przypominało mi te z poprzedniego sezonu we Wrocławiu, gdy nikt nie potrafił rozszyfrować tamtej nawierzchni. Drużyna z Leszna była zupełnie zagubiona. Nie chcę niczego ujmować juniorom Sparty, ale na co dzień nie wygrywają przecież z uczestnikami Grand Prix. A tego dnia tak właśnie było - ocenił Rufin Sokołowski.

Nasz rozmówca przekonuje jednak, że Fogo Unia sama utrudniła sobie zadanie, odstawiając od składu na Poznań Nickiego Pedersena. "Power" jest dobrym startowcem i można zakładać, że wypadłby dużo lepiej niż Peter Kildemand, który w trzech biegach nie zdobył ani jednego punktu. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego odsunięto przed tym meczem Pedersena. By go zmotywować przed kolejnymi spotkaniami? Nie wiem, jakie relacje panują wewnątrz klubu, ale ze sportowego punktu widzenia Unii to posunięcie się nie udało - stwierdził.

Sokołowski zauważa ponadto, że częste roszady dokonywane przez menedżera Adama Skórnickiego drużynie nie pomagają. - Te zmiany są moim zdaniem zbyt częste. Co chwile mamy kombinacje w składzie, a za nami już przeszło połowa sezonu. Każdy z zawodników ma jakieś predyspozycje: jeden jest dobrym startowcem, drugi jedzie świetnie przy kredzie, a inny na zewnętrznej. Cała sztuka polega na tym, by tak poustawiać pary, by jak najlepiej wykorzystać te atuty dla dobra zespołu. W Lesznie nadal jesteśmy natomiast na etapie poszukiwania. Praktycznie co mecz widzimy drużynę w innym ustawieniu składu - dodał.

Po dotkliwej porażce w Poznaniu Fogo Unia znajduje się pod ścianą. Mistrzowie Polski zdobyli w dziewięciu meczach sześć punktów i play-offy z ich udziałem są niewiadomą. - Na pewno z formą leszczyńskiej drużyny nie jest tak źle, jak wskazywałby na to wynik z Poznania. Tu tak naprawdę nie ma już jednak miejsca na błąd. Unii zostało pięć meczów i najlepiej, gdyby każdy z nich wygrała. Terminarz nie jest specjalnie trudny, a biorąc pod uwagę, że wyjazdy będą w Rybniku i Grudziądzu, wszystko jest sprawą otwartą. Zła informacja jest na pewno taka, że Unii doszedł dodatkowy rywal w walce o czwórkę. W tej grze nie liczy się już tylko GKM, ale i Sparta, która pokazała, że może być jednak mocna na własnym torze. Leszczynianie muszą wygrać teraz za trzy punkty z Unią Tarnów, a pod koniec lipca pokonać u siebie Falubaz. Jeśli to by się nie udało, to w play-offach nie mieliby czego szukać - skwitował były prezes Unii.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Francuska prasa: "Przed nami Everest" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: