W rywalizacji Orła Łódź z Lokomotiv Daugavpils od pierwszych biegów nie było złudzeń kto jest lepszy. Gospodarze systematycznie powiększali swoją przewagę i już po rozegraniu 12 wyścigów byli pewni wygranej. Drużyna dostarczyła po raz kolejny wiele radości swoim kibicom. Z wyniku niedzielnego meczu do końca zadowolony nie był jednak prezes Witold Skrzydlewski. - Uważam, że moja drużyna pojechała w niedzielę przeciętnie - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Główne zastrzeżenia prezesa łódzkiego klubu dotyczyły ostatniego wyścigu zawodów, który gospodarze przegrali 1:5. - Ten najważniejszy bieg dnia wygrali goście. Były też problemy ze startami. Momentami wydawało mi się, że z mojego zespołu zeszło powietrze. Kupiłem nawet kompresor i będę starał się ich podpompować. Zawodnicy dostosowali się trochę do tytułów jednej z relacji z tego spotkania. Miał być hit, a był kit - podsumował Skrzydlewski.
Szef Orła uważa, że przed jego zespołem jeszcze sporo pracy. Być może tymi słowami chce po raz kolejny zmobilizować swoich zawodników. Tym razem przed kluczowymi spotkaniami sezonu 2016. - Lokomotiv był u nas i tak w silnym składzie. Nasi panowie zachowali się typowo po polsku. Doszło do zlekceważenia rywala. Tak często się zdarza po paśmie zwycięstw. Zaczyna się bujanie w obłokach, bo woda sodowa unosi mózg do góry. Taki zimny prysznic w postaci porażki w najważniejszym biegu może się tej ekipie przydać - przekonuje Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO "Zwycięstwo z Polską stworzyło portugalski zespół" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Ciekaw jestem co w następnej kolejce ukręci Stał Rzeszów.