Jak wynika z obliczeń, leszczyńska drużyna musi wygrać cztery z pięciu ostatnich meczów ligowych, jeżeli chce myśleć o znalezieniu się w play-offach. Obecnie Drużynowy Mistrz Polski zajmuje odległą, siódmą lokatę w stawce, która oznaczałaby dla niego jazdę w barażach.
- Widok, jaki mamy w tej chwili, można uznać za niespodziewany. Unia Leszno jest przedostatnia, a przecież miała walczyć o czołowe miejsca w tabeli. Sądzę, że leszczynianie będą chcieli możliwie szybko opuścić tę lokatę. Sytuacja w tabeli może się jeszcze odwrócić, a Unia może awansować do play-offów. Warunek jest jednak jeden: tej drużynie nie mogą przytrafić się kolejne wpadki - podkreśla ekspert naszego portalu, Krzysztof Cegielski.
Niedzielny mecz będzie dla Fogo Unii Leszno mentalnym sprawdzianem. Drużyna musi otrząsnąć się po dotkliwej porażce z Betardem Spartą Wrocław (32:57) na torze w Poznaniu. Wysoka wygrana z pewnością podniosłaby morale w leszczyńskim zespole.
- Unia zupełnie pogubiła się na torze w Poznaniu, ale nie oznacza to, że z formą całego zespołu jest tak tragicznie. Leszczynianie mają szczęście, że mierzą się teraz z Unią Tarnów. Nie jest to rywal, którego gospodarze mogliby się na własnym torze obawiać. Są duże szanse na przekonującą wygraną, która poprawiłaby nastroje przed kolejnym, dużo trudniejszym meczem z Falubazem - przekonuje były prezes leszczyńskiego klubu, Rufin Sokołowski.
Nie można jednak przekreślać szans gości na punkt bonusowy. Unia Tarnów wygrała na własnym torze 48:42, więc ma skromną zaliczkę przed niedzielnym rewanżem. Atutem przyjezdnych może być znajomość toru. W leszczyńskiej drużynie jeździli w przeszłości Kenneth Bjerre, Janusz Kołodziej i Mikkel Michelsen. - Nie sądzę jednak, by coś mogło tu uchronić tarnowian przed wysoką porażką. Unia Leszno musi wygrać ten mecz za trzy punkty, a potem pokonać zielonogórzan. To podstawa do tego, by wejść do play-offów - kwituje Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Hołub i Święty: Dobry prognostyk przed sztafetą (źródło TVP)
{"id":"","title":""}