Leszczynianie przystępowali do niedzielnego meczu w roli zdecydowanego faworyta, ale tarnowianie postawili im wysoko poprzeczkę. Ku zaskoczeniu obserwatorów, zawody te były wyrównane, a po ośmiu wyścigach był remis 24:24. Unię Tarnów pogrążyła dopiero słabsza końcówka spotkania. Gdy Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki wygrali trzynastą gonitwę 5:1, stało się jasne, że dwa punkty za zwycięstwo i bonus zostaną w Lesznie.
- Bieg trzynasty był tak naprawdę kluczowy. Do tego czasu nie mieliśmy dużej straty, a początek meczu był wręcz wyrównany. Do połowy zawodów potrafiliśmy wygrywać biegi i wyprzedzać na dystansie. Z czasem gospodarze zaczęli jednak lepiej czytać tor. Jeżdżą tu na co dzień i ta przewaga okazała się kluczowa - przyznał trener Paweł Baran.
W decydującej fazie spotkania przyjezdnym z Tarnowa zabrakło punktowego wsparcia ze strony Janusza Kołodzieja. Zawodnik ten zaczął mecz od dwóch zwycięstw, a w trzeciej gonitwie zdobył dwa punkty. Później było już jednak dużo słabiej. W trzynastym wyścigu przywiózł bowiem jedno "oczko", a w czternastym wypadł na metę ostatni. Nie oznacza to jednak, że ktoś w Tarnowie ma do niego jakieś pretensje. - Janusz to klasowy zawodnik i nie trzeba go tłumaczyć. W trzynastym biegu mógłby na pewno pojechać lepiej, ale nie dostrzegł światła. Widocznie nie zadziałało. Szkoda oczywiście tych ostatnich biegów, bo był apetyt na to, by wywieźć z Leszna punkt bonusowy. Żałujemy, że nam się to nie udało. Trzeba będzie szukać punktów w kolejnych meczach, zwłaszcza tych na własnym torze - dodał szkoleniowiec.
Trener Baran wyjaśnił także, dlaczego dokonał zmiany w ostatnim, piętnastym wyścigu. Początkowo miał jechać w nim Leon Madsen. Decyzja o tym, że zastąpi go Kenneth Bjerre zapadła na trzy minuty przed startem gonitwy. - Chodziło o problemy zdrowotne. Leonowi doskwierał pod koniec meczu ból brzucha. Uznaliśmy, że lepiej, by odpoczął, a na tor posłaliśmy Kennetha Bjerre - wyjaśnił szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Polonia – Wanda: świetny bieg Mastersa (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}