Prezes KSM-u Krosno: Orzeł najlepszy. Wjedzie do Ekstraligi

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Jakub Jamróg

Drużyna KSM-u Krosno doznała w niedzielę dziewiątej porażki w tym sezonie, przegrywając w Łodzi 31:59. Prezes Janusz Steliga nie ma wątpliwości, że Orzeł zmierza do Ekstraligi.

Łodzianie wygrali jedenasty mecz z rzędu i z dorobkiem 26 punktów otwierają ligową tabelę. Krośnianie, którzy plasują się obecnie na ósmym miejscu w stawce, nie łudzili się zatem, że sprawią w niedzielę niespodziankę. - Chcieliśmy przekroczyć granicę trzydziestu punków i to się udało. Drużyna przegrała, ale na pewno nie było wstydu. Inni przegrali w Łodzi nawet wyżej. Przed meczem nie robiliśmy sobie wielkich nadziei, bo w Nice PLŻ jesteśmy przede wszystkim zespołem własnego toru - przyznał prezes Janusz Steliga.

Sternik klubu z Krosna przypuszcza, że Wilki nie będą miały w najbliższym czasie okazji do ponownej rywalizacji z Orłem Łódź. Jego zdaniem klub Witolda Skrzydlewskiego wygra Nice PLŻ. - Nie mam wątpliwości, że przegraliśmy w niedzielę z najlepszym klubem rozgrywek. Orzeł idzie od zwycięstwa do zwycięstwa i moim zdaniem nic nie przeszkodzi temu zespołowi w awansie do Ekstraligi. Ta drużyna pod wieloma względami przerasta pozostałe i podejrzewam, że tak już w tym roku pozostanie - ocenił prezes KSM-u Krosno.

W meczu w Łodzi solidnie zapunktowali jedynie Siergiej Łogaczow (11 punktów) i Mirosław Jabłoński (7). Poniżej oczekiwań spisali się natomiast pozostali seniorzy. Po jednym "oczku" dołożyli z kolei młodzieżowcy - Kamil Wieczorek i Adrian Bialk. Drużyna z Krosna nie mogła skorzystać w tym meczu w roli "gościa" ze skutecznego w Nice PLŻ Daniela Kaczmarka, który dostał swoją szansę w Lesznie.

- Problem z formacją juniorską mamy od początku sezonu. Wszystko zaczęło się od Damiana Dąbrowskiego, który w marcu poinformował nas, że kończy karierę. Później mieliśmy natomiast problem z zawodnikami, których wzięliśmy w roli "gościa", gdyż zarówno w Lesznie, jak i w Rybniku były kontuzje i kluby tych juniorów potrzebowały. Wieczorek pojechał z nami do Łodzi, ale nie może być ze swojej postawy zadowolony. Patrzę natomiast przyszłościowo na Adriana Bialka. Można powiedzieć, że ten chłopak został wrzucony w tym sezonie na głęboką wodę. Dostrzegam w nim spory potencjał i uważam, że warto na niego stawiać - skwitował Steliga.

ZOBACZ WIDEO Polonia - Wanda: Zwycięstwo Szczepaniaka na koniec (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: