194 zawodników krajowych i 163 obcokrajowców zakontraktowały polskie kluby na sezon 2009. Polacy stanowią 54,34 proc. wszystkich zawodników, zaś obcokrajowcy 45,66. Dane te rozkładają się różnie na poszczególne zespoły. Należy wziąć pod uwagę, że do liczby zakontraktowanych zawodników wlicza się również juniorów, których udział w rozgrywkach najwyższych klas rozgrywkowych stoi pod dużym znakiem zapytania. Analiza udziału zawodników polskich i zagranicznych w teoretycznych podstawowych składach poszczególnych drużyn zostanie przedstawiona w kolejnych dniach.
Dla porównania, w sezonie 2008 polskie kluby reprezentowało 138 zawodników polskich i 154 zagranicznych. Polacy stanowili 47,26 proc., zaś obcokrajowcy 52,74 proc. Dane dotyczą zawodników, którzy wystąpili w przynajmniej jednym wyścigu swojej drużyny w rozgrywkach ligowych. Najbardziej "polska" okazała się Ekstraliga. W niej 51,69 proc. stanowili zawodnicy polscy (46) a 48,31 zawodnicy zagraniczni (43). W I lidze siły rozłożyły się niemalże identycznie. Na tor wyjechało 53 Polaków i 54 obcokrajowców (proporcje 49,53 do 50,47 proc.). Co ciekawe najgorzej pod tym względem wypada II liga. Liga, która miała dawać z założenia szansę przede wszystkim młodym, zdolnym, polskim zawodnikom, jest wylęgarnią zagranicznych talentów. W 2008 roku wystąpiło w niej 57 obcokrajowców i tylko 39 Polaków (proporcje 40,63 do 59,38 proc.).
O dokładnym udziale zawodników polskich i zagranicznych w sezonie 2009 będziemy mogli mówić dopiero po zakończeniu rozgrywek. Analizując jednak okres transferowy można śmiało powiedzieć, że tendencje z roku 2008 nie zostaną w drastyczny sposób zachwiane. Kluby Ekstraligi zakontraktowały 79 Polaków i 49 obcokrajowców (61,72 - 38,28). W I lidze szansę startów otrzyma 70 Polaków i 51 obcokrajowców (57,85 - 42,15). W II lidze ponownie będziemy mieli do czynienia z zalewem obcokrajowców. Kluby zakontraktowały ich aż 63, a tylko 45 Polaków (41,67 - 58,33).
Co ciekawe, mimo tak dużej liczby obcokrajowców, Polska wypada dobrze w konfrontacji z chociażby szwedzką Elitserien. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwecji tylko 30 na 97 zawodników stanowić będą Szwedzi. Daje to niewiele ponad trzydzieści procent wszystkich żużlowców (30,93). A prawie siedemdziesiąt procent stanowić będą obcokrajowcy (67 zawodników - 69,07 procenta). Wśród 67 obcokrajowców największą grupę stanowią Polacy (28), Duńczycy (11) i Australijczycy (9).
Paradoksalnie Szwedzi wolą stawiać na Polaków, a Polacy na zawodników zagranicznych. Być może po raz kolejny zastosowanie miałoby powiedzenie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Miałoby, gdyby nie wszechobecny kryzys gospodarczy. To on pozwala bardziej na wysunięcie wniosku, że Szwedzi kierowali się rozsądkiem przy kontraktowaniu zawodników, w Polsce zaś nie spodziewano się, że skutki kryzysu mogą w tak znaczący wpłynąć na płynność finansową klubów.
Prezesi polskich klubów twierdzą, że zawodnicy zagraniczni są tańsi od zawodników polskich. Widać to w szczególności na przykładzie II ligi, gdzie kluby podpisały kontrakty z wieloma zawodnikami, których umowy nie stanowią obciążenia dla budżetu (podpisanie umowy nie wiąże się z koniecznością wypłacenia kwot na przygotowanie do sezonu). Ta prawidłowość nie sprawdza się jednak w przypadku najlepszych zawodników zagranicznych. Ich usługi kosztują, a widoczne jest to w składach Ekstraligi. Tam zakontraktowano mniejszą grupę obcokrajowców, jednak ich usługi mogą okazać się zabójcze dla klubowych budżetów. Szczegółowa analiza składów poszczególnych drużyn wszystkich lig zostanie zaprezentowana we wtorek. Już dzisiaj możemy jednak powiedzieć, że prawdopodobnie prezesi polskich klubów będą musieli w większości zweryfikować swoje stanowisko odnośnie opłacalności kontraktowania obcokrajowców.