Lwim pazurem (55): Anatomia problemów Fogo Unii. Za dużo Grand Prix

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Emil Sajfutdinow

- W Lesznie mają trzech żużlowców w cyklu Grand Prix i uważam, że to ma duży wpływ na wyniki tego zespołu - pisze w swoim felietonie "Lwim pazurem" Marian Maślanka.

Anatomia problemów Fogo Unii. Za dużo Grand Prix

Po 10 kolejkach PGE Ekstraligi Fogo Unia Leszno ma dziewięć punktów i zajmuje dopiero szóstą lokatę w ligowej tabeli. To niewiarygodne. Pamiętam przedsezonowe typowania. Niemal wszyscy uważali ten zespół za faworyta do mistrzowskiego tytułu. I nadal uważam, że było mnóstwo przesłanek, by tak sądzić.

Po bardzo udanym sezonie 2015 zarząd klubu wykonał naprawdę dobre ruchy. Działacze postanowili wzmocnić formację seniorską. Sięgnęli po Petera Kildemanda, który był jedną z kluczowych postaci całej ligi w poprzednich rozgrywkach. Charakteryzował się agresywnym stylem jazdy, który idealnie pasował do leszczyńskiego zespołu. Po dłuższym serialu Byki zatrzymały Piotra Pawlickiego. To też była dobra decyzja. Do tego został notujący ciągły progres Grzegorz Zengota i solidny Tobiasz Musielak. Rozsądna była także polityka dotycząca juniorów. Mają talenty i postanowili stawiać na ich rozwój. Trudno doczepić się do jakiejkolwiek decyzji zarządu. Zamierzenia były słuszne i powinny były dać efekt w postaci obrony tytułu. Sam uważałem to za oczywistość.

W Lesznie poznali jednak bardzo szybko drugą stronę speedway'a. Przekonali się dobitnie, że można zrobić wszystko, co się da, ale jest jeszcze coś takiego jak nieprzewidywalność. Zaczął się sezon i piękna budowla od razu się zachwiała. Najpierw była kontuzja Emila Sajfutdinowa. Z gry wypadł ważny człon tego zespołu. Długa saga związana z przynależnością klubową Piotra Pawlickiego odbiła się na nim samym. Przygotowania do sezonu zostały zachwiane i to było widoczne. To był kolejny problem w mistrzowskim teamie. Jednego nie było, a drugiemu czegoś od początku brakowało.

Na szczęście perfekcyjny był wtedy Nicki Pedersen. Z czasem i on stracił prędkość motocykli. Pojawiły się także problemy mentalne. Kłopoty byłego mistrza świata to i tak nic przy tym, co zaczęło się dziać z Peterem Kildemandem. On ma potworny sezon. Nieciekawy upadek zaliczył już podczas memoriału Jancarza. Później były kolejne wypadki, jeden za drugim. Nawet on, człowiek ze stali, nie był w stanie tego wytrzymać. Wcale się nie dziwię, że ma problemy z odbudowaniem formy. Przyznam, że naprawdę temu facetowi współczuję. On leży w zasadzie w każdych zawodach. Jest już kłębkiem nerwów. Duńczyk jest zdegustowany. Ostatnio przecież znowu miał wypadek. Od początku sezonu nie złapał nawet na chwilę normalnego rytmu. Z wielkiego asa stał się problemem. W potężny dół z czasem wpadł też Nicki. Wyleciał nawet ze składu, a to przecież w jego przypadku rzecz niespotykana. To kolejny wielki zawodnik z problemami. W Fogo Unii z jednej strony jest potencjał, a z drugiej mnóstwo kłopotów.

Zastanawiam się, czy to się wreszcie skończy i ta drużyna zacznie jechać na swoim solidnym poziomie. Jest jednak bardzo dużo zaszłości, które powodują wiele wątpliwości. W mojej ocenie wiele problemów bierze się z cyklu Grand Prix. Nicki miał wielkie nadzieje. Chciał wrócić na mistrzowski tron. Zmienił tunera, miał być perfekcyjnie przygotowany, a coś nie wypaliło. Pojawił się problem w Grand Prix i nerwówka. W cykl zaangażowani są także Kildemand i Pawlicki. Obaj chcą tam zaistnieć, zrobić świetny wynik i widać, że się na tym mocno koncentrują.

To wszystko prowadzi według mnie do wniosku, że przy budowaniu składu należy liczyć zawodników, którzy będą startować w Grand Prix. W Lesznie mają trzech takich żużlowców i uważam, że to ma duży wpływ na wyniki tego zespołu. Zresztą, w przeszłości mieliśmy więcej takich przykładów w innych ekipach.

Trudno powiedzieć, co będzie z Fogo Unią. Wątpliwości jest bardzo wiele, ale piłka jest ciągle w grze. Na szczęście mają teraz trochę przerwy. To doskonały moment, żeby pewne sprawy ułożyć. Brak Kildemanda i Pedersena w kadrze na DPŚ mówi wiele o sytuacji tych żużlowców. Z drugiej jednak strony dla mistrzów Polski może okazać się to zbawienne. Mają czas się wyleczyć i pomyśleć. Oby go nie zmarnowali, bo czeka ich niełatwe zadanie w najbliższych meczach.

Marian Maślanka

ZOBACZ WIDEO Możdżonek nie pojedzie na igrzyska olimpijskie? "Bez komentarza!" (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (57)
avatar
Lubię czysty sport.
17.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale analitykiem jest niezłym i ma rację. W kwestii meczu Row-Betard stawiał bodajże na Row wbrew wszystkim i trafił. I tutaj też wypunktował wszystko. A najlepiej "chronić"swój klub widząc że k Czytaj całość
avatar
jeży
16.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ty maślanka nie mędrkuj, rozdupiłeś swój klub, a teraz wtrącasz się do Leszna!!!! 
avatar
UNIA LESZNO DMP 2015
15.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam szacunek do Pedersena za te pkt. które dla nas zrobił, ale po sezonie WON (nawet jakby teraz walił komplety) przesadził już na maksa!!! 
avatar
Melbor
15.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sprawdza się prawda że z wysoko opłacanymi najemnikami na dłuższą metę nie ma wyniku ,tak ich pasiemy że olewają swoje wyniki to przerabialiśmy w Gorzowie teraz reguła w Lesznie ,dopuki ekstral Czytaj całość
avatar
LeszczynskiBYK
15.07.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Znawca się znalazł... W Lesznie 3 z gp - "za dużo!!!", w Gorzowie 3 z gp - "świetnie zbilansowany skład, wyrównany....". Ci pseudoeksperci komentują fakty tak, jak w danej chwili jest im wygodn Czytaj całość