Unia Tarnów w sześciu kolejnych spotkaniach ligowych na własnym torze nie przegrała z zielonogórzanami. Podtrzymanie dobrej passy będzie szczególnie istotne w piątek. Tarnowianie potrzebują punktów, żeby uniknąć degradacji. To dla nich pierwszy z meczów o być albo nie być w PGE Ekstralidze. - W poprzednich latach Falubaz przegrywał w Tarnowie z różnych powodów. Nie budowałbym jednak analogii do piątkowego spotkania - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Były menedżer Falubazu doskonale pamięta ostatnie spotkania na tarnowskim torze. Jest przy tym przekonany, że goście nie będą mieć na nim większych problemów i odniosą zwycięstwo. - Bywało tak, że ten tor okazywał dla nas dużą zagadką przy ustawianiu motocykli. Mieliśmy poza tym w składzie zawodników, którzy nie do końca czuli ten owal. Różnie bywało też z naszym szczęściem. W ubiegłym roku jechaliśmy bez Piotra Protasiewicza. Doszło też w pewnym momencie do wykluczenia Darcy'ego Warda, a mecz był wtedy na styku. Zdarzały się perturbacje i raczej tam przegrywaliśmy. Teraz drużyna ma jednak pewnych i wyrazistych liderów. Wszyscy są w formie. Ten rok jest naprawdę inny. Co więcej, na torze Unii zmieniły się warunki. Jest tam nieco inna nawierzchnia. Patryk Dudek i Krystian Pieszczek pokazywali już w tym roku, że potrafią się tam doskonale odnaleźć - analizuje Frątczak.
W ocenie naszego eksperta zielonogórzanie pojadą do Tarnowa w roli faworyta, ale na pewno nie będą odczuwać większej presji. - To Unia Tarnów musi. Jeśli chcą liczyć na utrzymanie, to muszą wygrać wszystko u siebie i szukać bonusów. Falubaz mimo wszystko może wygrać ten mecz. Zwycięstwo gospodarzy nie będzie wielką sensacją. Zielonogórzanie o tym wiedzą i wielkiej presji nie budują, bo mimo wszystko są blisko play-off. Ten krok mogą zrobić w piątek lub w kolejnych meczach. Inna sprawa, że goście mają argumenty, żeby zgarnąć pełną pulę. Dyspozycja całego zespołu jest naprawdę na wysokim poziomie - przekonuje Frątczak.
Typ Jacka Frątczaka 48:42 dla Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Marczyński: kolarze jeszcze nie pokazali swojej siły (źródło TVP)
{"id":"","title":""}