W sobotę w Częstochowie doszło do sporej niespodzianki. Najlepszym juniorem w Polsce został Daniel Kaczmarek, a na najniższym stopniu podium stanął drugi z wychowanków Fogo Unii - Bartosz Smektała. Leszczynianie mają za sobą wymarzony weekend, gdyż dzień wcześniej zdobyli wraz z Dominikiem Kuberą Młodzieżowe Mistrzostwo Polski par klubowych.
- To, że leszczyńscy juniorzy spisali się tak dobrze jest mimo wszystko sporą niespodzianką. Patrząc na wyniki osiągane w Ekstralidze, raczej nikt nie postawiłby na to, że najlepszym juniorem w Polsce zostanie zawodnik z Leszna. Na pewno powiało tutaj optymizmem, bo Unia ma przed sobą kluczową fazę sezonu i walczy o awans do play-offów. Punkty juniorów, o ile będą prezentować tak dobrą dyspozycję, mogą być na wagę złota - przyznaje były trener leszczyńskiej Unii, Jan Krzystyniak.
Sukcesy z zawodów młodzieżowych jak dotąd nie przekładały się jednak na PGE Ekstraligę. Najskuteczniejszy junior Byków, Bartosz Smektała ma średnią biegopunktową 0,970. - Jest to na pewno ciekawy przypadek, że leszczyńscy młodzieżowcy dzielą i rządzą w zawodach juniorskich, a gdy przychodzi do startu w Ekstralidze, wypadają często słabiej od swoich rówieśników, z którymi na co dzień wygrywają. Może po prostu za bardzo im zależy? Psychika odgrywa tu ogromne znaczenie i ci, którzy są odporni, mogą zrobić dobry wynik w lidze. Uważam jednak, że ostatni sukces Kaczmarka i Smektały im pomoże. Zyskają pewność siebie. Udowodnili przecież, że jednak potrafią. Oby teraz poszli za ciosem i jechali lepiej w lidze - podkreśla Krzystyniak.
Niezależnie jednak od tego, jakie będą wyniki w Ekstralidze, Fogo Unia może mówić o sporym sukcesie. Gdy wiek juniora skończył Piotr Pawlicki, klub postanowił w pełni zaufać swoim wychowankom. Jak widać po ostatnich sukcesach, ich potencjał jest ogromny.
- Unia Leszno idzie właściwą drogą. Zawsze byłem zdania, że lepiej opierać się na własnych wychowankach. Kontraktując juniora z zewnątrz, klub musi liczyć się z dużymi kosztami. Lepiej zainwestować te pieniądze we własnych zawodników. Mam tu na myśli zarówno szkolenie adeptów, jak i dosprzętowianie juniorów, którzy jeżdżą w lidze. Tym, czego potrzebują teraz medaliści z Leszna jest czas. Jeśli mistrz kraju, Kaczmarek będzie robić w lidze cztery-pięć punktów, to w klubie powinni być zadowoleni. Jest to pułap, który ten junior na pewno może osiągnąć - kwituje Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Lang: człowiek planuje, Pan Bóg krzyżuje (źródło TVP)
{"id":"","title":""}