Długa przerwa przeszkodziła Włókniarzowi. "Mecz wygrany, ale jest trochę smutku"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Finfa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Finfa

Eko-Dir Włókniarz Częstochowa prowadził z Orłem Łódź już czternastoma punktami, ale wygrał tylko 46:44. Wpływ na nieudaną końcówkę w wykonaniu gospodarzy miała kilkunastominutowa przerwa spowodowana odwiezieniem do szpitala Daniela Jeleniewskiego.

Po dziesiątym wyścigu Eko-Dir Włókniarz Częstochowa prowadził z Orłem Łódź 37:23 i wydawało się, że nic nie odbierze częstochowianom wysokiej wygranej. Kluczowy dla losów spotkania był jedenasty wyścig, w którym upadł Daniel Jeleniewski. Lider Eko-Dir Włókniarza doznał urazu barku i został odwieziony do szpitala. Przerwa w oczekiwaniu na karetkę trwała kilkanaście minut, co miało duży wpływ na końcówkę pojedynku.

Lepiej przerwę wykorzystali żużlowcy Orła Łódź, którzy długo naradzali się i doradzali sobie odpowiednie przełożenia. To przyniosło oczekiwany efekt, gdyż w trzech kolejnych biegach odnieśli podwójne zwycięstwo i przed piętnastym wyścigiem było 43:41 dla Lwów. Decydująca gonitwa zakończyła się wygraną Nicolaia Klindta i częstochowianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

- Niestety końcówka nie należała do nas. Na szczęście dobrze się skończyło i dziękuję bardzo Nicolaiowi Klindtowi, że to pociągnął. Przerwa, w trakcie której został odwieziony do szpitala Daniel Jeleniewski nie posłużyła nam i wybiła nas z rytmu. Szczerze mówiąc, bałem się tego - powiedział po zakończeniu spotkania menedżer Eko-Dir Włókniarza, Michał Finfa.

Długa przerwa wybiła gospodarzy z rytmu i stracili swój główny atut - idealne dopasowanie do nawierzchni toru. - Być może efektem słabszej jazdy było to, że nie było nic na torze robione, nie było polewania wodą. Łodzianie trafili na końcówkę z przełożeniami jeszcze lepiej niż wcześniej. Do tego wypadł nam lider zespołu i nie mogliśmy z niego korzystać, dlatego musiał pojechać Artur Czaja w czternastym biegu. Wcześniej wykorzystaliśmy Huberta Łęgowika i to dość trafnie, bo przywoził trójki - stwierdził Finfa.

Gospodarze w końcówce nie mogli korzystać z Daniela Jeleniewskiego oraz Huberta Łęgowika, który w jedenastym biegu startował po raz piąty. Z kolei trener Orła, Lech Kędziora, mógł dokonywać rezerw taktycznych, a do tego miał dobrze jeżdżącego Adriana Gałę. - Łodzianie trafnie stosowali zmiany taktyczne. W Orle zaczął dobrze jechać Adrian Gała, który w sobotę dobrze radził sobie w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Gała i dobrze przełożeni łódzcy seniorzy stworzyli nam ogromny problem. Skończyło się to szczęśliwie. Ciśnienie z nas zeszło, mecz jest wygrany, ale trochę smutku jest, bo ostatnie wyścigi wyglądały źle - zakończył menedżer Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: nie zostało wiele czasu na poprawę (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: