Mija dziesięć lat od momentu, gdy z dalekiego Władywostoku, równo co dwa lata, poprzez starty w barwach Lokomotivu Daugavpils, w szeroki żużlowy świat, na podbój torów w całej Europie ruszali członkowie tej wyjątkowej rodziny.
Pierwszym był najstarszy, 32-letni obecnie Grigorij Łaguta, do tej pory trzykrotny indywidualny mistrz Rosji (2012, 2013, 2014), mistrz Europy (2011) i wielokrotny reprezentant kraju, aktualnie zawodnik kilku ligowych drużyn, Wostoka Władywostok, ROW-u Rybnik i szwedzkiej Smederny.
Drugim został 26-letni Artiom Łaguta. Ten na chwilę obecną ma w dorobku dwa tytuły mistrza Rosji (2010, 2011), złoty medal DMŚJ (2011), starty w reprezentacji, wygrany Challenge (2010) oraz udział w całym cyklu Speedway Grand Prix (2011). Aktualnie młodszy z braci reprezentuje barwy Wostoka, GKM-u Grudziądz i Elit Vetlandy.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianki brak. 73. Tour de Pologne dla Tima Wellensa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Trzecim, na razie ostatnim, okazał się 22-letni Wadim Tarasienko. Siostrzeniec wspomnianych wyżej braci pochwalić się może czterema tytułami młodzieżowego mistrza Rosji (U-19 - 2012, 2013, U-21 - 2013, 2015), złotym medalem DMEJ (2011) oraz startami w dorosłej reprezentacji. W bieżącym sezonie zdobywa punkty dla rodzimego Wostoka, Polonii Piła i duńskiego Holstebro.
Być może już niedługo wielogodzinne lotnicze podróże do Europy staną się udziałem najmłodszego w rodzinie Pawła Łaguty. Ten szesnastolatek, który w niedawnych ligowych meczach Wostoka z Mega-Ładą Togliatti zaimponował dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi jest synem Aleksandra, mistrza sportu i byłego czempiona Rosji w motocrossie. Aleksander z kolei, to starszy brat Grigorija i Artioma.
Czy mając takiego ojca a za wzór wujków, którzy od lat z powodzeniem realizują się na rosyjskich i europejskich torach, można mieć inne marzenia jak pójść ich śladem? Wydaje się to mało realne. Potwierdzeniem niech będą słowa, jakie nastolatek wypowiedział dla naszego portalu.
- Mając zaledwie cztery lata po raz pierwszy wsiadłem na mały motocykl. Mój tata go kupił i zaczął uczyć mnie motocrossu. Żużla popróbowałem mając lat dziesięć. Trenowałem na torze rzadko, bo większość czasu zabierał mi motocross. Tak na poważnie na speedway postawiłem dwa lata temu - powiedział młody żużlowiec.
- Trenuję razem z chłopakami z drużyny. Z częstotliwością bywa różnie. Dwa albo trzy razy w tygodniu wyjeżdżamy na tor, wszystko zależne jest od pogody. Cały czas pomaga mi tata, także w czasie meczów. Nie mam żadnego tunera, silniki robią mi w klubie - wyjaśnił.
- Bardzo dużo zawdzięczam ojcu, ale jeszcze więcej moim wujkom. Wszyscy na swój sposób mi pomagają, ale najbardziej Grigorij. To on przywiózł mi z Polski część żużlowego wyposażenia i przekazał swoje poprzednie kombinezony. Kiedy tata miał finansowe problemy i nie mógł sobie na to pozwolić, "Grisza" zakupił i podarował mi crossowy motocykl. Jestem mu za to bardzo wdzięczny - podkreślił nasz rozmówca.
Z początkiem roku 2015 Grigorij Łaguta wziął pod opiekuńcze skrzydła innego z młodych żużlowców, Siergieja Łogaczowa. Zabrał go do Polski i polecił w toruńskim klubie, gdzie młodzian przeszedł sporo treningowej szkoły. Dziś 21-letni zawodnik jest podstawowym jeźdźcem KSM-u Krosno, członkiem szerokiej kadry Rosji, w niedalekiej przyszłości walczącym o medal w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów.
Jest niemal pewne, że wkrótce następnym podopiecznym polecanym przez Grigorija zostanie jego młody bratanek.
- Będę ciężko pracował, będę się bardzo starał by pójść po śladach moich poprzedników. Grigorij, Artiom i Wadim to moja rodzina. To także wzór dla mnie i przykład, że można zrealizować marzenia. Na początek mam wielką ochotę pojechać w polskich ligach. Wiem, że bez tego doświadczenia sukcesy są wręcz niemożliwe. Powtórzę, będę się bardzo starał - zadeklarował Paweł Łaguta.