W Lesznie nie ma kłótni o skład. Junior chwali atmosferę

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Daniel Kaczmarek
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Daniel Kaczmarek

Daniel Kaczmarek przyznaje, że rywalizacja o miejsce w składzie Fogo Unii odbywa się na zdrowych zasadach. - Nikt nie patrzy na siebie z byka i atmosfera jest naprawdę dobra - zaznacza Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski.

Leszczyńscy juniorzy imponują w ostatnich tygodniach skuteczną dyspozycją. Potwierdzili ją także w minioną niedzielę w Opolu. Finał Brązowego Kasku wygrał Bartosz Smektała, a na drugim miejscu uplasował się jego kolega z Fogo Unii Leszno - Daniel Kaczmarek. - To kolejne zawody, które możemy zaliczyć do jak najbardziej udanych. Mogę trochę narzekać na niekorzystny układ pól startowych, bo zaczynałem z trzeciego, a dopiero pod koniec miałem pierwsze czy drugie. Bartek tego dnia był jednak lepszy i gratuluję mu zwycięstwa. Cieszy na pewno to, że razem stanęliśmy na podium - przyznał Kaczmarek.

Ostatnie, udane wyniki leszczyńskiej młodzieży nie są z pewnością dziełem przypadku. Wystarczy wspomnieć, że Kaczmarek został w lipcu Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Polski, a na podium stanął też Smektała. - Skąd tak dobra dyspozycja? Myślę, że składa się na to wiele czynników. Mamy duże wsparcie ze strony klubu. Jesteśmy odpowiednio dosprzętowieni i mamy też dobrych mechaników. Dużą pomoc okazuje nam trener Roman Jankowski, który jeździ z nami na każde zawody, a wsparcia udziela nam też menedżer Skórnicki. Muszę przyznać, że sporo dają mi poza tym turnieje Zaplecza Kadry Juniorów. Poznaję dzięki temu nowe tory, a współpraca z trenerem Dobruckim też jest czymś pozytywnym. My, leszczyński juniorzy jesteśmy pod dobrą opieką i wszystko zależy teraz tak naprawdę od nas. Wiemy, że wkładając w to ciężką pracę, możemy jechać jeszcze lepiej - dodał.

Sami zawodnicy liczą na to, że dobre wyniki w kategorii juniorskiej przełożą się na PGE Ekstraligę. Najbliższy mecz rozegrany zostanie już w niedzielę, gdy do Leszna zawita Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. - W lidze wygrywamy biegi młodzieżowe, ale gorzej to wygląda, gdy rywalizujemy z seniorami. Udaje nam się ich pokonywać, jednak brakuje jeszcze tej regularności. Nie jest tak, że jesteśmy zadowoleni. Cały czas pracujemy, ale niełatwo wygrywać z rywalami, którzy mają dużo większe doświadczenie. Wiemy, że kibice oczekują od nas stabilnej formy i będziemy pracować, żeby tak było. Nie chodzi nam o to, by wygrać z najlepszymi. Na początek nie chcemy po prostu przywozić zer. Nasi koledzy z pary, czyli Grzegorz Zengota czy Emil Sajfutdinow, zawsze zdobędą te dwa-trzy punkty. Jeśli jeden z nas, juniorów, dołoży to jedno "oczko", to można wygrać bieg 4:2, albo zakończyć go remisem. O to tu właśnie chodzi - powiedział.

Kaczmarek odniósł się także do rywalizacji o miejsce w składzie. Prócz niego i Smektały, ekstraligowe aspiracje ma także Dominik Kubera. Wszystko odbywa się jednak na zdrowych zasadach. - Spędzamy ze sobą dużo czasu. Rano myjemy motocykle, a popołudniu gramy w piłkę i często jemy wspólne obiady. Wiadomo, że na torze ze sobą rywalizujemy i tam nie ma żadnej taryfy ulgowej. Nie jest jednak tak, że jeden wpycha drugiego w płot. Jesteśmy kolegami i dobrze się dogadujemy. Nikt nie patrzy na siebie z byka i atmosfera jest naprawdę dobra - podsumował Kaczmarek.

Źródło artykułu: