Piotr Protasiewicz: Przyjąłem decyzję Cieślaka z pokorą

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Piotr Protasiewicz

Po tym, jak okazało się, że w składzie reprezentacji Polski na finał Drużynowego Pucharu Świata dojdzie do zmian personalnych względem półfinału, jednym z faworytów do powołania na decydujący turniej w Manchesterze był Piotr Protasiewicz.

W półfinale DPŚ w Vojens gorzej spisał się Maciej Janowski. Marek Cieślak zadecydował, że "Magica" zabraknie w finale rozgrywek. Przed trenerem stanął wówczas wybór zawodnika, który zastąpi uczestnika cyklu Grand Prix. Wybór padł na Krzysztofa Kasprzaka, który był obok Piotra Protasiewicza jednym z głównych kandydatów do składu Biało-Czerwonych na decydujące zawody.

- Nie chciałbym się za bardzo zagłębiać w ten temat i dywagować. Przyjąłem tę decyzję z pokorą. Co prawda były wstępne rozmowy i trochę inne ustalenia, mieliśmy czekać na półfinał i na to, co się później wydarzy. Ja nie jestem jednak od tego, by drążyć. Tak postanowił trener. Będę kibicował chłopakom - powiedział "PePe" w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Kapitan Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra przez brak powołania na finał Drużynowego Pucharu Świata może w spokoju przygotowywać się do niedzielnego meczu zielonogórskiej drużyny w Lesznie. - Każdy mecz jest ważny, bo jednak walczymy o punkty. Play-off jest klepnięty, ale miejsce do awansu też jest ważne, bo to, z kim się pojedzie w pierwszej rundzie i gdzie będzie mecz rewanżowy, też ma znaczenie. Z drugiej strony to kolejne spotkanie wyjazdowe, Unia jedzie mecz o wszystko, u nas ciśnienie jest mniejsze. Każdy chce pojechać jak najlepiej i dać z siebie wszystko - ocenił Piotr Protasiewicz.

ZOBACZ WIDEO Włodzimierz Szaranowicz: igrzyska to nie tylko sport (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: