Maraton Andrieja Kudriaszowa. Był tak zmęczony, że nie czuł stresu

PAP / Michał Szmyd / Na zdjęciu; Andriej Kudriaszow
PAP / Michał Szmyd / Na zdjęciu; Andriej Kudriaszow

Andriej Kudriaszow był najmocniejszym ogniwem Polonii Bydgoszcz w piątkowym starciu z Polonią Piła (46:44). Rosjanin zapisał przy swoim nazwisku dwanaście punktów.

Reprezentant Sbornej nie ustrzegł się jednak błędów. W biegu dziewiątym Andriej Kudriaszow minął linię mety dopiero na trzeciej lokacie, pokonując jedynie Brady'ego Kurtza. - To jest żużel. Tor zmieniał się z biegu na bieg. Przed trzecim wyścigiem nie wziąłem tego pod uwagę i zachowałem ustawienia z wcześniejszych biegów. Później dokonałem zmian, poszliśmy w dobrą stronę. Cieszę się z tego, że na koniec zrobiłem dwie "trójeczki", jednak jestem bardzo zmęczony. Wczoraj miałem w Rosji zawody, całą noc spędziłem w podróży. Ledwo zdążyłem na mecz, ale dobrze, że wygraliśmy. Jestem szczęśliwy. Cało i zdrowo wracamy do domu - powiedział tuż po zawodach.

Kudriaszow bardzo dobrze zaprezentował się w ostatniej odsłonie dnia, kiedy to wespół z Marcinem Jędrzejewskim wywalczył podwójne zwycięstwo. Dzięki temu wynikowi, Polonia Bydgoszcz triumfowała w całym spotkaniu. - To był bieg o życie, bo trzeba było te zawody wygrać. Przez to, że byłem dziś bardzo zmęczony, miałem spory luzik. Żadnej spinki, zero stresu i wyszło na to, że wszystko właściwie zadziałało - dodał.

Rosjanin przyznał, że przed zawodami nie nakładał na siebie presji. - Ja jadę w każdych zawodach po dobry wynik. Starałem się pomóc swojej drużynie, zdobywając jak najwięcej punktów. Dobrze, że wygraliśmy. Szkoda, że nie za trzy punkty, ale Polonia Piła jest bardzo mocnym przeciwnikiem i najważniejsze jest to, iż zwyciężyliśmy. Szkoda, że nie było z nami Wiktora Kułakowa.

Jak już informowaliśmy, Wiktor Kułakow nie wystąpił w piątkowym meczu ze względu na problemy z podróżą. Samolot, którym planował przylecieć do Polski, nie pojawił się na lotnisku. Co ciekawe, Kudriaszow również musiał przedostać się do Bydgoszczy z Rosji, lecz postanowił wybrać odmienne połączenie lotnicze. - Mieliśmy inne loty, ja wybrałem inne linie lotnicze. Mój samolot zdążył, a jego niestety nie. On kupił taki bilet, żeby być wcześniej w Polsce, ale ostatecznie to się nie udało. Szkoda - wyjaśnił.

Na koniec Andriej Kudriaszow podkreślił, że za nim bardzo pracowity okres. - Lipiec był dla mnie bardzo ciężkim miesiącem. Miałem niezwykle ciężkie zawody. To była cenna nauczka. Na początku lipca odniosłem kontuzję, przez którą dwa tygodnie musiałem pauzować. Później pojechałem od razu na Drużynowy Puchar Świata, gdzie mieliśmy bardzo dobrych przeciwników. Ciężko było z nimi walczyć. Zanotowałem kiepski wynik. Mam nad czym myśleć i pracować, żeby było lepiej - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Polacy faworytami nie są, ale nie można ich lekceważyć (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: