Stal BETAD Leasing Rzeszów od początku sezonu znajdowała się w czołówce tabeli. Żurawie do tej pory pozostają niepokonani na własnym torze. Na wyjazdach spisują się jednak dużo słabiej. Dość powiedzieć, że podopiecznym Janusza Ślączki nie udało się zdobyć jeszcze ani jednego bonusa. W dwumeczu z Wandą Kraków również lepsi okazali się oponenci, którzy zdobyli łącznie 93 punkty, przy 87. Stali.
Zespół ze stolicy Podkarpacia po porażce w Krakowie ma już tylko iluzoryczne szanse na awans do finału Nice PLŻ. - Wynik drużyny nie był najlepszy. Gdybym zdobył komplet, to byłby on inny. Ale wynik musi ciągnąć cała drużyna. Szkoda, bo zmarnowaliśmy szanse na to, żeby jechać o wyższe miejsce w tabeli niż trzecie - mówi Karol Baran, najlepszy zawodnik Stali Rzeszów w piątkowym meczu.
Wychowanek Żurawi w Krakowie zdobył 12 punktów z bonusem. Rzeszowianie bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Po pierwszej serii startów byli nawet na prowadzeniu 14:10. Po przerwie wyraźnie się pogubili. Słabo wyglądała jazda Nicklasa Porsinga, Nicolasa Covattiego oraz Macieja Kuciapy. Druga linia Stali zdobyła w tym meczu zaledwie 11 punktów.
- Ja też popełniałem błędy, bo w jednym wyścigu byłem ostatni. Na początku meczu byliśmy szybcy jako drużyna. Ja prowadziłem przed Grzesiem Walaskiem i reszta chłopaków też wygrywała biegi. Myślę, że przegrać z Grześkiem to nie jest wstyd. Pojechał w tym biegu szerzej, złapał tam przyczepność i mnie minął. Błędem było to, że po pierwszej serii nic nie pozmienialiśmy. Ale ciężko jest coś zmieniać, kiedy wygrywa się biegi. Nie zareagowaliśmy właściwie na to, jak zmienia się tor - tłumaczy popularny "Carlos".
34-latek w piątek był najlepiej punktującym zawodnikiem gości. W przeszłości reprezentował barwy Wandy Kraków. Miało to miejsce w sezonie 2014, kiedy ekipa z Nowej Huty występowała w trzeciej klasie rozgrywkowej. Doświadczony żużlowiec był wtedy wiodącą postacią krakowskiego zespołu. - Geometrycznie tor nic się nie zmienił. Natomiast było dużo twardziej niż za moich czasów. Na całe szczęście trafiłem z przełożeniami i było okej - dodaje Baran.
Przyjezdni mieli w piątek pewne zastrzeżenia do pracy kierownika startu. Ich zdaniem osoba odpowiedzialna za podprowadzanie zawodników wyraźnie deprymowała żużlowców Stali. - Chodzi o zasadę. Sędzia startowy wybitnie nam przeszkadzał. Nasi zawodnicy cały czas byli przestawiani i rozpraszani. Proszę zauważyć ile razy przestawiany był Rafał Karczmarz. Zawodnicy Wandy byli nietykalni, a my katowani - przyznaje Baran.
W wyścigu dwunastym doszło do niecodziennej sytuacji. Startujący z czwartego pola Edward Mazur z Wandy wyraźnie "ukradł" start. Widział to Karol Baran, który miał Mazura po swojej prawej stronie. Zawodnik gości natychmiast zasygnalizował arbitrowi lotny start. A ten przerwał wyścig. - Stałem na trzecim polu i widziałem wcześniejszy ruch Edwarda. Dobrze, że nie dałem się podpuścić bo wjechałbym w taśmę - mówi zawodnik Stali Rzeszów.
Sędzia bieg powtórzył. W powtórce Mazur ustawił się na skraju pola, wychodząc obwodem swojego motocykla na tor Barana. Kierownik startu przestawił jednak Barana, a nie Mazura. - W powtórce Mazur dźwignią sprzęgłową i lewą stroną kierownicy stał na moim polu. Kierownik startu w ogóle nie zwrócił na to uwagi, tylko przestawił mnie - dodaje Baran.
Przed Stalą Rzeszów jeszcze pięć spotkań do końca sezonu. Biało-niebiescy podejmą na własnym torze ekipy z Bydgoszczy oraz Gdańska. Udadzą się także na wyjazdowe spotkania do Częstochowy, Krosna i Łodzi. Tylko komplet zwycięstw w tych spotkaniach może jeszcze dać Żurawiom awans do finału ligi. - Myślę, że jak pojedziemy pełnym składem do Częstochowy, Krosna i potem Łodzi, to któryś z tych meczów wygramy. Najważniejszy jest teraz najbliższy mecz z Włókniarzem - kończy Baran.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kubot: w tych warunkach singliści dominują (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Sędzie nie decydował samodzielnie , wiec chyba był na kawie.
Baran stałeś źle i to było widać. Mazur owszem ukradł start i Ty podpowiedziałeś sę Czytaj całość