Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. O punkcie bonusowym nie było nawet mowy. Wiedzieliśmy to już po starciu w Gorzowie. Zrobiliśmy wszystko żeby to spotkanie wygrać, ja obstawiałem trochę niższy wynik, koło 46-48, ale udało się zwyciężyć dziesięcioma punktami. Cieszy to, że mamy w miarę wyrównany zespół. Kacper Gomólski radzi sobie coraz lepiej na tym torze, a jest drugą linią i ciężko jest w takiej sytuacji zdobywać punkty. Igor Kopeć-Sobczyński ma jeszcze trochę czasu. Postęp jest o tyle, że nawiązuje coraz częściej walkę. Drużyna z Gorzowa wygrała tylko raz w stosunku 4:2 i to nas musi radować. Od kilku meczów mamy w Toruniu prawdziwych liderów, zwłaszcza Greg Hancock jest ostatnio kapitalny. Chris Holder może zgubił kilka punktów, a zmiany Martina Vaculika, które poczynił w przerwie ewidentnie wywołują postęp. Z optymizmem patrzymy na play-offy.
Greg Hancock (Get Well Toruń): Zawsze miło jest zwyciężać, a szczególnie jak rywalizuje się z taką drużyną jak Stal Gorzów, która dominuje przez całe rozgrywki. Czapki z głów przed nimi. Pokonanie ich w tych zawodach jest bardzo dobre dla naszej drużyny. Przed nami jeszcze długa droga, aby wycisnąć wszystko z tego potencjału, który w nas drzemie.
Stanisław Chomski (trener Stal Gorzów): Trzeba podkreślić, że nasi juniorzy byli w tym meczu lepsi. Każdy wymaga od Bartosza Zmarzlika jak najwięcej, ale to jest trudne. Jak sięgam pamięcią, to Stal Gorzów wygrała na tym torze tylko raz. Wiadomo, media, atmosfera, spotkanie kolejki, drużyna z Torunia wygląda coraz lepiej, a nasz występ przeciwko ekipie z Wrocławia oceniono negatywnie. To jest sport, to jest żużel i tutaj nie ma pewniaków. Na pewno tego meczu wszyscy się obawialiśmy. Ciśnienie było duże. Nie przyjechaliśmy do Torunia żeby się położyć, bo być może jeszcze będziemy rywalizować w fazie play-off. Trzeba było ciągnąć wynik dwoma liderami. Przyjechaliśmy tworzyć widowisko, a nie na jakieś testy. Mieliśmy do czynienia z szachami taktycznymi, ale niestety nie wszystko nam wychodziło tak jakbyśmy chcieli. Były wyścigi, kiedy udawało nam się trzymać rezultat oraz sporadyczne zwycięstwa. Wynik 50:40 nie jest najgorszy, no ale przyjeżdża się zawsze po zwycięstwo.
Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów): W Toruniu zawsze się ciężko jeździ, szczególnie w roli drużyny przyjezdnej. Dla mnie to był jeden z najlepszych ligowych meczów na tym torze. Niestety ponieśliśmy porażkę i musimy wciąż ciężko pracować. Mamy przynajmniej punkt bonusowy.
ZOBACZ WIDEO Rajd Rzeszowski: Tak "Kajto" jechał po zwycięstwo
O ile Kacper już coś jedzie,o tyle Pawełkowi coś wczoraj w końcówce "nie pykło"
Miedziak również potrafi i powinien lepiej pojechać,w przypadku gdy coś nie Czytaj całość