Stanisław Chomski nie widzi kryzysu w Stali

W najbliższy poniedziałek dojdzie do kolejnych lubuskich derbów, w których Stal podejmie Ekantor.pl Falubaz. Trener Stanisław Chomski nie uważa, by gorzowian dopadł w ostatnim czasie poważny kryzys. - To tylko lekka zadyszka - mówi.

Przed "żółto-niebieskimi" trudne starcie na własnym torze. Poprzedzi je jednak kilka imprez, które dodatkowo mogą utrudnić dobre przygotowanie się do derbowego starcia. Przypomnijmy, że w sobotę w Malilli odbędzie się Grand Prix Szwecji, a w niedzielę w Gdańsku Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi.

- To bardzo ważny mecz, ostatni u siebie w rundzie zasadniczej i specyficzny. Wywołuje wiele emocji z każdej strony i musimy się przygotować bardzo dobrze, żeby nic nam nie zarzucono. Przygotowania determinuje kalendarz startów, który nie jest łaskawy przynajmniej dla mnie, bo zawodnicy mają bogaty terminarz, począwszy od poniedziałku. Nie ma takiego dnia, w którym któryś z naszych zawodników by nie startował, nie wspominając o końcówce tygodnia, gdzie jest Grand Prix i Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi z udziałem czterech naszych zawodników. Spędza to sen z powiek. Treningi są robione sesjami. W poniedziałek rano spotkamy się wspólnie na treningu. Myślę, że będziemy przygotowani optymalnie - stwierdził Stanisław Chomski.

Trener Stali Gorzów po raz kolejny odniósł się do postawy Michaela Jepsena Jensena. Duńczyk po dobrych występach w DPŚ znów obniżył loty i w wyjazdowym starciu z Get Well Toruń w ubiegłą niedzielę nie zdobył punktów. - Jest to pokłosie pewnych zmian przedsezonowych, które zawodnik poczynił. Według zapewnień tunerów i jego sztabu technicznego miało to wyglądać bardzo dobrze. Wyszedł niewypał i to wszystko trzeba teraz przebudowywać. Z Michaelem będziemy pracowali w tym tygodniu indywidualnie po to, żeby wrócił na takie tory, które byśmy wszyscy od niego oczekiwali - przyznał gorzowski szkoleniowiec.

Najbliższe starcie z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra może mieć duże znaczenie w rozstawieniu drużyn na play-off. Mistrzowie Polski z 2014 roku obecnie są liderem PGE Ekstraligi, ale wciąż nie mogą być pewni pierwszej lokaty w tabeli. Trener, zapytany o to, czy uda się pozostać na obecnym miejscu, krótko skwitował: - Wygramy, to będziemy.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Na obecnym etapie, kiedy to pozostały dwa spotkania do końca rundy zasadniczej, rozpoczynają się dywagacje, na kogo lepiej trafić w fazie pucharowej. W Gorzowie nie dzielą jednak drużyn na lepsze i gorsze, a skupiają się na sobie. Wydaje się, że w ostatnim czasie forma niektórych zawodników nieco spadła.

- Wszystkich trzeba się obawiać, bo są mocni. My pokazywaliśmy swoją moc od początku sezonu. Teraz mamy lekką zadyszkę. Problemy sprzętowe wystąpiły u Zagara i Przemka Pawlickiego. To są nasze dwie lokomotywy w drugiej parze i jeżeli oni robią po cztery punkty w meczu, to go przegrywamy. Jeżeli przynajmniej jeden zrobi osiem, to nie widzę problemu. Cały czas jechaliśmy równo, ale to jest sport, gdzie niuanse grają role. Jestem jednak dobrej myśli - powiedział 59-letni gorzowianin.

W ekipie zielonogórskiej ponownie pojawi się Aleksandr Łoktajew. Ostatnie treningi Jarosława Hampela sprawiają jednak, że szkoleniowiec Stali nie byłby zdziwiony, gdyby w dniu zawodów doszło do zmiany i to "Mały" wystąpiłby w derbach. - Wszystko jest możliwe. Ostatnio trenował w Szwecji i może jest to tajna broń Falubazu i okaże się, że pojedzie. Ani Sedgmen, ani Łoktajew na razie nie zachwycają, więc nie mają nic do stracenia. Jeżeli przyjedzie, to życzę mu wszystkiego najlepszego, ale nie w tym meczu - skomentował "Stanley".

Mecze Stali z Falubazem elektryzują kibiców nie tylko z województwa lubuskiego, ale także całej Polski. Po ostatnich słabszych występach gorzowskiej drużyny nie jest łatwo, by opanować presję, a derbowy charakter poniedziałkowego spotkania nie ułatwia tego zadania. - Prezes się stara, by te negatywne emocje studzić. Atmosferka derbów była, jest i zawsze będzie. To jest mecz o prestiż. Takich emocji jak na naszych derbach, to nie widać na innych stadionach - zakończył Stanisław Chomski.

Źródło artykułu: