W Rzeszowie Nicholls spędził dwa lata. - Tam był duży problem. Przede wszystkim brakowało dobrego menedżera. Bo kiedy drużynie nie idzie, ktoś taki powinien tchnąć w zespół ducha walki. My tego nie mieliśmy. Poza tym kłopoty były z torem. Raz robiono go na twardo, innym razem na przyczepnie. I nigdy nie wiadomo było, dlaczego tak, a nie inaczej - powiedział 30-letni zawodnik dla Polska Gazety Wrocławskiej.
Po pobycie w mieście nad Wisłokiem uczestnik cyklu Grand Prix postanowił wrócić do Wrocławia, gdzie występował w sezonach 2001-2004. - Mój poprzedni klub z Rzeszowa spadł do niższej ligi, więc trzeba było szukać nowych rozwiązań. A we Wrocławiu został Jason Crump, który zimą zachwalał WTS. Mówił, że to profesjonalny klub i warto tu jeździć. To przeważyło. Poza tym obecność Jasona i Daveya Watta jest gwarancją dobrej atmosfery. No i szansą na drużynowy sukces, bo to jest dla mnie bardzo ważne - wytłumaczył Nicholls.
Brytyjczyk po niezbyt udanych sezonach postanowił wiele zmienić w swoim teamie. Zrezygnował również z jazdy w Elite League. - Nie poznałem żadnej recepty na sukces, ale sporo zmieniłem, więc mogę teraz wierzyć, że będzie lepiej. Przed rokiem miałem problemy z silnikami, dlatego zmieniłem tunera. I obecnie moja współpraca z Marcelem Gerhardem układa się świetnie. Zrezygnowałem z ligi angielskiej, bo jest tam naprawdę sporo jazdy. A ja chcę być bardziej wypoczęty i skupić się na rozgrywkach w Polsce oraz Szwecji. Mam nadzieję, że forma z tych lig przełoży się na sukces w Grand Prix. Chciałbym wreszcie zakończyć cykl w pierwszej piątce. Taki sobie stawiam cel. Zawieszając występy w Anglii, na pewno straciłem finansowo, jednak zrobiłem to w nadziei na poprawę swoich wyników. Bo chcę jeszcze coś w żużlu osiągnąć - poinformował zawodnik Atlasa Wrocław.