"Doyley" w niedzielę walczył nie tylko z rywalami, ale także z urazem pleców, jakiego doznał podczas wtorkowego meczu Elitserien. - Walczyłem z kontuzją, która siedziała w mojej głowie od wtorku. Bolały mnie plecy, więc odpuściłem trening. Może i dobrze, że tak zrobiłem, bo po deszczu w sobotę tor był zupełnie inny niż w piątek - zdradził Jason Doyle w rozmowie ze speedwaygp.com.
Australijczyk jako pierwszy wybierał pole startowe w wyścigu finałowym. W decydującej gonitwie zawodnik reprezentujący w Polsce Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra prowadził przez trzy okrążenia, po czym minął go Greg Hancock. - Mówiąc szczerze to były bardzo trudne zawody. Pod koniec miałem wybór z polami startowymi, ale w żużlu czasem tak jest, że raz uda się wykorzystać ten przywilej, a raz nie. Generalnie moje motocykle i team pracowały bardzo dobrze - przyznał.
30-latek jest zadowolony ze swojego rezultatu w Grand Prix Szwecji. - Gdyby przed zawodami ktoś mi powiedział, że w Malilli wywalczę 17 punktów, to brałbym taki wynik w ciemno - dodał Jason Doyle.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}