Okres zimowy to czas, kiedy żużlowcy mają trochę mniej zawodowych obowiązków. Dlatego Piotr Protasiewicz w czwartek skorzystał z zaproszenia Stowarzyszenia Goplanie XX, które co jakiś czas stara się organizować spotkania z polskimi żużlowcami. Sama impreza trwała blisko dwie i pół godziny. Nie zabrakło również trochę trudniejszych pytań.
"Pepe" zgromadzonym fanom opowiedział o początkach swojej kariery. Zdaniem samego zainteresowanego, kiedyś na pierwsze zajęcia szkółki zgłaszało się blisko 200 chętnych, spośród których wybierano tylko najbardziej utalentowanych. Dziś jest zdecydowanie inaczej, bo młodzież ma przecież wiele rozrywek, ale główną kwestię odgrywają finanse. - Dzisiaj odgrywają one bardzo dużą rolę. Sprzęt jest bardzo drogi, a bez pomocy klubów rodziców nie stać na tak duży wydatek - stwierdził Protasiewicz podczas spotkania.
Krajowy lider ZKŻ-u Zielona Góra przyznał, iż w swojej karierze miał kilka trudnych momentów, a czasami nosił się nawet z możliwością zakończenia kariery. Po początkowych niepowodzeniach przyszły jednak sukcesy, łącznie z awansem do cyklu Grand Prix, gdzie jednak zawodnikowi nie wiodło już się tak dobrze. - Z polskich, aktualnie jeżdżących, żużlowców tylko Tomasz Gollob osiągnął więcej ode mnie. Pozostali są za mną, więc nie jest tak źle. Owszem, "kreską" w mojej dotychczasowej karierze jest Grand Prix, aczkolwiek broni jeszcze nie złożyłem i nadal będę walczył - dodał Protasiewicz.
Po zakończeniu części oficjalnej wychowanek Falubazu rozdał kibicom klubowe upominki zielonogórskiego klubu. W zamian otrzymał płytę DVD ze swoimi występami na żużlowym torze.