"Grisza" wygrał drugi półfinał SEC w Daugavpils. Turniej na Łotwie dostarczył kibicom sporej dawki żużlowych emocji. - To były świetne zawody. Myślę, że swoją dramaturgią i widowiskowością co najmniej dorównywały turniejom Grand Prix. Chłopacy pokazali jak się walczy o punkty. Wiadomo, że na cały cykl SEC składają się cztery rundy. To mało, więc wszyscy walczą w każdym wyścigu z całych sił, aż do ostatniej kreski - powiedział Grigorij Łaguta w rozmowie ze speedwayeuro.com.
Rosjanin wykorzystał atut toru, na którym regularnie startował przez wiele lat. - Czuję ten tor i znam go doskonale. Startowałem w tutejszym Lokomotivie przez kilka lat, zarówno w polskiej drugiej lidze, jak i w pierwszej. W Ekstralidze, ze znanych przyczyn, nie było mi dane rywalizować w barwach Lokomotivu, ale kto wie, być może za kilka lat klub z Daugavpils weźmie udział w tych rozgrywkach - dodał 32-latek.
Przed uczestnikami cyklu SEC pozostały jeszcze dwa finały. Trzeci turniej rozgrywek o mistrzostwo Europy zostanie rozegrany w Togliatti, z kolei decydujące zawody odbędą się w Rybniku. - Togliatti znam już tyle lat i zawsze dobrze mi tam idzie. Mieszkam w Daugavpils, ale Rosja to mój dom, a w domu wszystko układa się lepiej. Wsparcie kibiców jest tam fantastyczne. Finał Speedway Euro Championship odbędzie się z kolei w Rybniku, a przecież ten tor również mi pasuje - zakończył Grigorij Łaguta.
"Grisza" w przejściowej klasyfikacji zajmuje obecnie 12. pozycję z 13 punktami na koncie. Rosjanin, z powodu kontuzji, nie startował jednak w pierwszym finale SEC w Guestrow.
ZOBACZ WIDEO Zofia Klepacka: Szkoda mi Piotra Myszki. Należał mu się medal... (źródło TVP)
{"id":"","title":""}