Przygotowania do sezonu ekipy rybnickich Rekinów idą pełną parą. Zawodnicy trenują bardzo intensywnie pod kierunkiem Adama Pawliczka. - Pod względem kondycyjnym, zawodnicy będą przygotowani perfekcyjnie. O to możemy być spokojni. Przyznam, że na początku niektórzy wątpili w Adama, ale szybko się przekonali, jak daleko im brakuje do niego. Teraz już nikt nie narzeka - mówi Michał Stencel, rzecznik prasowy rybnickiego klubu.
W ciągu kilku najbliższych dni juniorzy będą mieli skompletowany sprzęt do jazdy. Nowe silniki wkrótce dotrą do klubu. Pozostałymi zajmuje się Paweł Wowra i Eugeniusz Skupień. - Praca w warsztacie wre. Gienek Skupień i Paweł Wowra wkładają mnóstwo serca w to, aby silniki, które mamy jeszcze w naszym posiadaniu nadawały się do jazdy. Każdy z juniorów będzie zabezpieczony w 100 proc. Niczego nie będzie im brakowało. Skupień jest dla naszych młodych zawodników autorytetem, oni także pod jego kierunkiem, uczą się poznawania budowy silnika i jego tajników - kontynuuje Stencel.
W marcu czeka rybniczan aż sześć spotkań sparingowych. Czy tyle uda się rozegrać? - Chcielibyśmy bardzo jak najszybciej wyjechać na tor. Mam nadzieję, że pogoda to umożliwi. Gdyby udało się rozegrać wszystkie mecze kontrolne byłoby znakomicie. Ostatnim sparingiem będzie dla nas mecz z Daugavpils 29 marca na własnym torze. Zresztą cały tydzień poprzedzający ten mecz, Adam Pawliczek będzie miał do dyspozycji cały zespół łącznie z zawodnikami zagranicznymi. Zobaczy zatem w jakiej formie są wszyscy zawodnicy - wyjaśnia rzecznik prasowy.
Rożnie oceniane są szanse RKM ROW Rybnik w lidze. Jedni twierdzą, że rybniczanie spadną z ligi - drudzy, że mogą namieszać w pierwszej czwórce. - Jedziemy o awans do Ekstraligi (śmiech - dop. red). A tak całkiem poważnie. Czeka nas ciężkie zadanie i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy, że może i papierowo nie mamy super składu, ale mamy zawodników, którzy mają coś do udowodnienia. Jasne, że możliwy jest scenariusz, że oni zawiodą. Ale z drugiej strony, patrząc na to całkiem realnie, każdy z nich może być liderem tego zespołu. Nie chcemy mieć nazwisk w drużynie. Chcemy mieć zespół. A to wielka różnica. Uważam, że nasza drużyna jest nieobliczalna. Cieszę się, że niektórzy widzą w nas kandydatów do spadku. To nam ułatwia w pewnych kwestiach zadanie. Jednego jestem pewien - nie będziemy chłopcami do bicia. Mam także nadzieję, że nasi wspaniali kibice nas nie zawiodą i w tym trudnym sezonie 2009 będą z nami - kończy Stencel.