Get Well Toruń w innej sytuacji niż przed rokiem. Mają spokój z torem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Jacek Gajewski
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Jacek Gajewski
zdjęcie autora artykułu

W Toruniu trwają przygotowania do meczu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. Jacek Gajewski zaplanował treningi na dwa dni. Rewolucji w przygotowaniu toru nie należy się spodziewać.

Torunianie rywalizację w fazie play-off rozpoczną w najbliższą niedzielę. Na Motoarenę przyjedzie wtedy drugi po rundzie zasadniczej Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Drużyna prowadzona przez Jacka Gajewskiego musi nie tylko wygrać, ale także zbudować odpowiednią zaliczkę przed rewanżem. Nic więc dziwnego, że Get Well Toruń intensywnie pracuje na własnym torze.

- Plan jest prosty. Pierwszy trening był zaplanowany na piątek, drugi ma odbyć się w sobotę. Wszyscy zawodnicy powinni pojawić się na naszym torze. Skupiamy się na tym, żeby utrzymać to, co udało się wypracować w trakcie rundy zasadniczej. Doszliśmy do takiego sposobu przygotowania toru, który odpowiadał wszystkim w naszej drużynie. Teraz na pewno nic radykalnie zmieniać nie musimy. Taka potrzeba była w ubiegłym roku. Pod koniec zasadniczej części sezonu się męczyliśmy. Przyjeżdżała do nas wtedy Unia Leszno, która jechała świetnie. Wtedy należało ryzykować i działać radykalnie. To zdało egzamin, ale teraz założenia są inne - mówi w rozmowie z naszym portalem Jacek Gajewski.

Menedżer torunian nie chce mówić o wyniku, na który liczy w niedzielnym meczu. Priorytetem jest zwycięstwo. Wiadomo jednak, że minimalna zaliczka nie wystarczy do sukcesu. - Nie chcę mówić, że jakiś rezultat może załatwić temat. Mamy wygrać i zdobyć jak najwięcej punktów. Celem w dwumeczu jest 91 "oczek". W play-off różnie bywa. Czasami wygrana 10 punktami lub większą różnicą nic nie gwarantuje. To zupełnie inna rywalizacja niż w rundzie zasadniczej. O wszystkim zdecyduje 30 wyścigów. Przede wszystkim trzeba ustrzegać się błędów - przekonuje Gajewski.

Play-off będzie ważny dla zawodników, którzy chcą zostać w Toruniu na kolejny sezon. Jacek Gajewski zapewnia jednak, że przy podpisywaniu nowych umów pod uwagę będzie brany całokształt. - Nie stawiam sprawy, że ktoś jedzie teraz o być albo nie być w Toruniu - podkreśla. - Zawodnicy wiedzą, że im lepiej zakończą sezon, tym lepsza będzie ich pozycja w rozmowach po zakończeniu rozgrywek. Play-off ma jakieś znaczenie, ale my będziemy brać pod uwagę wszystkie mecze. Znakomita jazda w półfinałach i finale przy przeciętnej rundzie zasadniczej nie podniosą zdecydowanie wartości żużlowca. Mogę powiedzieć, że w Toruniu rozmów o nowym sezonie do tej pory nie było. Przyjdzie na to niebawem czas. Zbyt długo zwlekać nie zamierzamy, bo okienko transferowe otwiera się wcześniej. Do negocjacji usiądziemy na pewno w trakcie sezonu. Podpisów nie należy się jednak spodziewać szczególnie szybko. Niektórzy mówią o transferowej ofensywie GKM-u. Nikt nie zwraca jednak uwagi, że ich położenie jest inne. My kontraktu nie możemy podpisać, nawet jesli byśmy bardzo chcieli. Można to robić dopiero po ostatnim meczu. Takie są przepisy - dodaje na zakończenie Gajewski.

ZOBACZ WIDEO: Historyczny mariaż łódzkich klubów. Jak żużel dogadał się z siatkówką?

Źródło artykułu: