Znalazł się winny niskiego miejsca Speedway Wandy Instal? "Niepotrzebnie zaufałem niektórym osobom"

 / Na zdjęciu: Paweł Sadzikowski
/ Na zdjęciu: Paweł Sadzikowski

Speedway Wanda Instal Kraków zajęła w tym sezonie Nice PLŻ siódme miejsce. To wynik dużo poniżej przedsezonowych założeń działaczy. Złożyło się na to wiele czynników.

Plany kreślone jeszcze w przerwie zimowej były zgoła inne. Prezes Paweł Sadzikowski może głośno tego nie wypowiadał, ale liczył, że skład, który skompletował zakręci się w okolicach pierwszej czwórki. Po kilku wpadkach na początku rozgrywek plany trzeba było zweryfikować. Nie wypaliły niektóre transfery, ale też zawodnicy rozkręcali się wolno. Sprowadzony jako potencjalny lider drużyny, może nie błyszczący w cyklu Grand Prix, ale jednak stały jego uczestnik od kilku lat Chris Harris szybko stracił miejsce w zespole. Poza inauguracją z KSM-em Krosno, gdzie otarł się o komplet nastąpiła równia pochyła. Summa summarum wystąpił w zaledwie pięciu potyczkach. Błędy z zimy starano się ratować kilkoma transferami (np. Grzegorz Walasek) już w sezonie.

- Niepotrzebnie niektórym osobom zaufałem i posłuchałem przy kontrakcie z Harrisem. Osobiście byłem do jego osoby sceptycznie nastawiony, zwłaszcza jak popatrzyłem na to co prezentował w poprzednich sezonach, w innych zespołach. Mówi się trudno. Człowiek uczy się na błędach. Nikt się też nie spodziewał, że Edek Mazur będzie jeździł tak znakomicie. Jeśli chodzi o "Bombera" to nie mam do niego pretensji. Po prostu wyszło jak wyszło. Zbyszek Suchecki na przykład na przestrzeni całych rozgrywek potrafił się przebudzić - wyjaśnił sternik klubu z Małopolski.

Kolejną bolączką z jaką borykał się krakowski klub była słaba postawa młodzieżowców. Sezon zaczynała wzięta z Tarnowa para Eryk Budzyń - Michał Nowiński. Po tym pierwszym słuch zaginął, a ten drugi nie spełnił oczekiwań. Zaczęto posiłkować się funkcją gościa. Z tym, że od przyszłego roku nie będzie już takiej możliwości. Zapis ten znika z regulaminu. To może być kłopot dla wielu klubów, które korzystały (żerowały) na tej zagrywce. - Jeżeli będę prezesem w przyszłym roku, zapewniam, że naszą piętą achillesową nie będą juniorzy - uciął krótko i tajemniczo zarazem Sadzikowski.

Pewne plany na kolejny rok w głowach osób "na stołkach" w Krakowie już się rysują. Jednak żadne deklaracje nie zostaną przelane na papier, dopóki nie będą znane ramy budżetowe w jakich mogliby się poruszać szefowie Speedway Wandy Instal. Wciąż nie wiadomo, czy z klubem pozostanie sponsor strategiczny - firma Instal, a jeśli to w jakim wymiarze. - Trzon drużyny może się i klaruje, ale wszystko rozbija się jak zawsze o finanse. Najpierw będą rozmowy ze sponsorami. Swoje kroki będziemy kierować też do wojewody Józefa Pilcha. Chęci i plany są. Zobaczymy jak miasto podejdzie do tematu przebudowy stadionu. Dlatego najpierw dopnijmy części budżetowe, a później zaczniemy myśleć o zawodnikach. Ciężko bowiem gonić za pieniędzmi w trakcie sezonu. A nie chcę mieć takiej sytuacji jak w bieżącym roku, że na trzech meczach z kibicami tracę pieniądze. Jest to męczące. I jeśli nie posiada się wsparcia z ratusza, tak jak mają inne kluby, to nie ma o czym mówić - powiedział.

- Nie znamy również planów i kształtów jeśli chodzi o wygląd ligi. Wiemy tylko, że bardzo szybko otwiera się okienko transferowe. Po zakończeniu sezonu mamy tydzień spokoju, a potem bierzemy się do ciężkiej pracy licencyjnej - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Wybrzeże - Lokomotiv: upadek Zetterstroema (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: