Począwszy od następnego sezonu, klub startujący w rozgrywkach PGE Ekstraligi, I ligi i II ligi będzie musiał organizować zajęcia i zawody dla dzieci, w klasie motocykli o pojemności 50cc. W kolejnych latach wymogów będzie więcej. Począwszy od sezonu 2018, aby móc ubiegać się o licencję, konieczne będzie wyszkolenie zawodników, którzy zdobędą certyfikaty w różnych klasach.
W klubach już teraz pojawiają się głosy, że Polski Związek Motorowy poszedł z regulaminem dotyczącym szkolenia w złą stronę. Problem, by sprostać nowym wymogom mogą mieć zwłaszcza mniej zamożne kluby. - Nowe zapisy w regulaminie będziemy dopiero szczegółowo analizować. Pierwsze wrażenie jest jednak złe. Jesteśmy zaniepokojeni tymi zmianami - mówi prezes KSM Krosno, Janusz Steliga. - Rozumiem, że władze polskiego żużla chcą, by kluby wzięły się za szkolenie. Zmiany, które przedstawiono są jednak daleko idące, wręcz rewolucyjne. Boje się, może to położyć niektóre kluby. My w Krośnie pod względem infrastruktury nie jesteśmy obecnie gotowi na to, by szkolić młodych adeptów w klasie motocykli o pojemności 50cc. Potrzebujemy kilku dni na zastanowienie, jak podejść do tej sprawy - dodaje przedstawiciel klubu.
Obawy krośnian podzielane są w innych klubach. Głośno mówi o tym menedżer Polonii Piła, Tomasz Żentkowski. - My swoją szkółkę prowadzimy i posiadamy obecnie dziesięciu adeptów. Moim zdaniem działania, jakie podejmujemy w zupełności wystarczają. Nowe zapisy w regulaminie przymuszają tak naprawdę kluby do tego, by te zajęły się miniżużlem. A jak wiadomo, wiąże się to z dużymi kosztami. Trzeba przygotować infrastrukturę i mniejszy tor, zakupić małe motocykle i zadbać o mechanika, który będzie nad tym czuwał. Papier przyjmie oczywiście wszystko, ale trzeba się zastanowić, skąd wziąć na to finanse. Kluby ekstraligowe i część tych z I ligi może sobie z tym poradzić, ale pytanie co z tymi mniej zamożnymi. Niektórzy wiążą przecież koniec z końcem, by wyjść ostatecznie na zero. Obawiam się, że nowe założenia w regulaminie nie przejdą, a na kluby będą nakładane kary - prognozuje Tomasz Żentkowski.
Nieco optymistycznej patrzą na to władze Kolejarza Opole. - W tym momencie najważniejsze jest to, że ruszył w ogóle temat szkolenia. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to za kilka lat nie będzie już juniorów, a żużel zacznie umierać. Oczywiście nowe wymogi generują też koszty. Nie od dziś szkolimy jednak w Opolu młodzież i postaramy się temu podołać. Regulamin nie mówi o tym, by od razu posiadać dwudziestu adeptów. Wszystko ma odbywać się stopniowo. My akurat podchodzimy do tego pozytywnie - zaznacza prezes Kolejarza, Andrzej Hawryluk.
Nowe wymogi dotyczące szkolenia to nie jedyny zarzut względem PZM. Inny dotyczy tego, że zmian nie konsultowano z klubami. - Nikt nas nie pytał, co o tym uważamy. Postawiono nas przed faktem dokonanym. Gdyby to z nami konsultowano, być może udałoby się znaleźć inne rozwiązanie. A tak, powstały zapisy, z których realizacją będą duże problemy - kwituje Tomasz Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody na niedzielę
Otrzymali ją bezprawnie bez zgody poszczególnych podmiotów.
Dopiero od niedawna te bezrozumne podmioty zdały się na łaskę tego czegoś.
I teraz dopiero pr Czytaj całość