W przeddzień finałowego meczu Nice Polskiej Ligi Żużlowej pomiędzy Orłem Łódź i Lokomotivem Daugavpils, wiceprezes Anatolij Zil przekazał nam informację o kolejnych finansowych kłopotach, z jakimi boryka się łotewski klub.
- Nabrzmiałym problemem stał się budżetowy deficyt sięgający obecnie pół miliona polskich złotych. O taką kwotę pieniędzy, konkretnie o 120 tysięcy Euro, wystąpiono niedawno do Rady Miasta - powiedział.
Wniosek o dofinansowanie wszedł już pod obrady komisji finansowej Dumy. Obecny na jej posiedzeniu prezes Walerij Szydłowski zwrócił uwagę radnych na fakt, że z finansowania klubu w sezonie 2016 wycofał się niezawodny do tej pory sponsor VAS Latvijas Dzelzceļs, czyli łotewskie koleje. Ponadto po połączeniu pierwszej i drugiej ligi, z czternastu do dwudziestu (wliczając finałowe) wzrosła liczba meczów, jakie przyszło rozgrywać miejscowej drużynie.
Nie wiadomo wciąż jakie będą ostateczne decyzje. Przypomnijmy, że do tej pory suma przekazanych dotacji z kasy miejskiej osiągnęła pułap 312 tysięcy Euro.
O tym, czy miasto pogasi obecne długi klubu, na najbliższej sesji zdecydują wszyscy radni. Wiadomo natomiast, że z wnioskowanej kwoty 100 tysięcy trzeba będzie przekazać żużlowcom. Pozostałość ma być przeznaczona na opłacenie faktur za części zamienne do motocykli.
ZOBACZ WIDEO: Działo się na konferencji w Łodzi. Zobacz wymianę zdań prezesa z trenerem
Odnotowując kolejne pociągnięcia polskich władz zawiadujących rozgrywkami ligowymi, które z uporem maniaka, kolejnymi poprawkami w regulaminach, odmawiają prawa sportowego awansu drużynie z Łotwy, na myśl przychodzi jedno słowo. Motywacja.
Jaka ma być motywacja radnych, by wydać kolejne miejskie pieniądze? Jaka ma być motywacja zawodników, by podpisywać kontrakty z klubem, który nie ma sportowego celu? Jaka ma być motywacja kierownictwa klubu Lokomotiv, by na wyjazdowe mecze w Polsce desygnować drużynę w najsilniejszym zestawieniu? Póki co wychodzi na to, że walczyć do końca i po sportowemu najzwyczajniej się nie opłaca.