Lider Orła nie myśli o zmianie klubu

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Hans Andersen
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Hans Andersen

Orzeł Łódź wygrał drugi mecz finałowy Nice PLŻ z Lokomotivem Daugavpils 46:44. Jednak to Łotysze okazali się lepsi w dwumeczu. W ostatnim spotkaniu na łódzki tor, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, wyjechał Hans Andersen.

Orzeł Łódź był zdecydowanym liderem Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Zespół chciał wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. Niestety cel podopiecznych Lecha Kędziory nie został osiągnięty. Mimo wygranej w drugim meczu finałowym nad Lokomotivem Daugavpils łodzianie nie zdołali odrobić straty z pierwszego spotkania. W konsekwencji czego, to Łotysze stanęli na najwyższym podium.

- Niedzielny mecz był bardzo ciężki. Byliśmy tak blisko wygranej. Zabrakło dwóch punktów. Tak niewiele zadecydowało. To jest bardzo trudny moment. Jestem zawiedziony, rozczarowany. Mieliśmy fantastyczny sezon. Wygraliśmy prawie wszystkie spotkania. Kibice Orła powinni cieszyć się z awansu, a nie pocieszać nas po porażce w finale - powiedział Hans Andersen.

29 sierpnia podczas meczu Elite League pomiędzy Leicester Lions a Poole Pirates doszło do upadku Andersena. W szóstym wyścigu w Duńczyka uderzył Max Fricke. W wyniku tego zdarzenia doszło do złamania kości śródręcza u zawodnika łódzkich Orłów. Żużlowiec przeszedł operację i był zmuszony odpuścić występy na torze. - Mogę już jeździć na motocyklu. Jednak mecz z Lokomotivem Daugavpils był moim pierwszym po prawie miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Trenowałem na łódzkim torze w sobotę. Ręka nie przysparzała mi żadnych kłopotów. Myślę, że to nie wina ręki, a właśnie brak jazdy miał wpływ na moją dyspozycję. To bardzo trudne wrócić po miesięcznej przerwie. Jestem zawiedziony. Robiłem wszystko co w mojej mocy. W niedzielnym meczu mieliśmy też sporo pecha. Robert Miśkowiak podczas wyścigu przebił oponę, pojawiały się defekty. Takie sytuacje nie przydarzały nam się w sezonie - wyjaśnia zawodnik.

Andersen występuje już drugi sezon w biało-niebieskich barwach. Czy zostanie w Łodzi na dłużej? - Najpierw trzeba zakończyć sezon, by myśleć o kolejnym. Jednak muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z jazdy w Łodzi. To mój drugi sezon spędzony w Orle. Jestem tutaj szczęśliwy. Wszyscy są przyjaźnie nastawieni, panuje tu miła atmosfera. Mamy niesamowitych kibiców. Mógłbym tu zostać. Czemu nie? Zobaczymy co się stanie - stwierdza żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Nowy-stary mistrz Nice PLŻ. Lokomotiv znów na szczycie

Źródło artykułu: