Turniej w Lesznie zakończył się sporym niedosytem. Ze względu na nie najlepszy stan toru, spowodowany opadami deszczu, postanowiono zakończyć zmagania po strzech seriach biegów. Spotkało się to z niezadowoleniem ze strony kibiców.
- Gdyby nie padał deszcz i tor był w lepszym stanie, na pewno jechalibyśmy do końca. Rozumiemy rozgoryczenie fanów, ale z drugiej strony prosimy też o zrozumienie. Warunki po opadach deszczu były bardzo złe. Jechaliśmy głównie gęsiego i musieliśmy się pilnować. Cała szesnastka zawodników uznała, że jest niebezpiecznie i nie chce ryzykować - tłumaczył Patryk Dudek, który uplasował się na drugiej pozycji.
Indywidualny Mistrz Polski uzbierał ostatecznie w trzech biegach siedem "oczek", tracąc punkt do zwycięzcy - Piotra Protasiewicza. "Duzers" stracił szanse na wygranie Memoriału Smoczyka w siódmym wyścigu, gdy przyjechał na ostatniej, trzeciej pozycji. - W drugiej serii jechaliśmy po deszczu i w czasie jazdy moje tylne koło straciło przyczepność. Ratowałem się, by mnie nie obróciło. Później jechałem już powoli, by z tym jednym punktem dotrzeć po prostu do mety. Nie chciałem się na siłę szarpać i ryzykować upadku, tym bardziej, że mamy już w zasadzie koniec sezonu - dodał Dudek.
W dalszym ciągu niejasna jest przyszłość klubowa tego zawodnika. Patryk Dudek negocjuje kontrakt z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. W kuluarach mówi się jednak, że zawodnik ten może mieć konkurencyjną ofertę z Leszna. Sam w żadnym wypadku nie chce podejmować z mediami tego tematu. - Kibice dowiedzą się o wszystkim w swoim czasie; gdy nadejdzie odpowiedni moment - odpowiedział Dudek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Arszawin przypomniał o sobie. Wspaniałym golem