Paweł Miesiąc chce wrócić do Ekstraligi. "Nawet bym się nie zastanawiał"

Paweł Miesiąc w zakończonym sezonie był piątym zawodnikiem Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Dobre występy 31-letniego zawodnika Kolejarza Opole mogą przełożyć się na zainteresowanie ze strony innych klubów.

To już koniec sezonu dla Pawła Miesiąca. Wychowanek Stali Rzeszów przed sezonem podpisał kontrakt z Kolejarzem Opole. Klub ten jeździł w Nice PLŻ na dość dziwnych warunkach. Rozgrywał mecze praktycznie wyłącznie na własnym torze. Nie mógł też utrzymać się w lidze. Miesiąc okazał się natomiast niekwestionowanym liderem drużyny. W dziesięciu rozegranych spotkaniach uzyskał średnią biegową 2,185.

- Jeśli chodzi o moją jazdę, to ten sezon był dla mnie udany. Jakby nie patrzeć, to chyba najlepszy w ostatnich latach - mówi Paweł Miesiąc, który pod względem skuteczności był piątym zawodnikiem całej ligi.

Pomimo świetnych wyników, pod koniec sezonu doszło do niezrozumiałej sytuacji. Przed meczem w Rawiczu (jedynym wyjazdowym spotkaniem Kolejarza) klub nie wysłał powołania Miesiącowi. Dla całego środowiska żużlowego była to szokująca informacja. W obronie zawodnika stanęli natomiast opolscy kibice, którzy wystosowali nawet specjalne pismo w tej sprawie do władz klubu. Te pozostały jednak nieugięte i Kolejarz do Rawicza udał się bez swojego lidera.

- To już przeszłość. Ale zabolało, na pewno. Jak mogło nie zaboleć? Ale już jest po fakcie. O tym, że nie pojadę w Rawiczu dowiedziałem się w środku tygodnia, chwilę przed podaniem awizowanego składu. Dlaczego tak się stało, sam nie wiem i trudno mi to wytłumaczyć. Po reakcji kibiców byłem w szoku. Oni naprawdę chcieli, żebym pojechał w tym spotkaniu i to było dla mnie naprawdę miłe. Fajnie jest mieć takie oparcie w kibicach - przyznaje 31-latek.

ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów przed wyborem. Mistrz Polski ma dwie koncepcje składu

Zawodnik nie narzeka jednak na kwestie finansowe. Kolejarz Opole po perturbacjach sprzed kilku lat, teraz zdaje się odzyskiwać dobrą markę. Miesiąc jest również usatysfakcjonowany współpracą z klubem na przestrzeni całego sezonu.

- Ogólnie tę współpracę oceniam pozytywnie. Klub nie ma jakiś większych zaległości. Nie wiem jak to się ma u innych zawodników, ale to trzeba już się pytać indywidualnie. Ale ja jestem zadowolony - tłumaczy Miesiąc.

Pojawia się pytanie jak dalej potoczą się losy zawodnika. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by piąty zawodnik Nice PLŻ po tak udanym sezonie przedłużył kontrakt z drużyną, która za rok będzie jeździć w trzeciej klasie rozgrywkowej. Choć jak się okazuje, wstępne rozmowy pomiędzy obiema stronami już się odbyły.

- Co dalej? Na spokojnie trzeba to wszystko przemyśleć. Chciałbym podpisać kontrakt tam, gdzie będę mógł się rozwijać. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał pojeździć w Ekstralidze. Myślę, że z obecną formą dałbym sobie radę. Gdyby pojawiła się taka oferta, to nawet bym się nie zastanawiał, tylko od razu podpisał kontrakt. Budowa drużyn rozpocznie się jednak od tych czołowych zawodników. Tych, którzy startują w Grand Prix. Jeśli chodzi o mnie, to na razie były tylko wstępne rozmowy z Opolem. Czas pokaże, co będzie dalej - kończy wychowanek Stali Rzeszów, który po raz ostatni w najsilniejszej lidze świata startował w sezonie 2007.

Źródło artykułu: