Dla doświadczonego zawodnika miniony sezon nie był najlepszy. Zmagał się z kontuzją i wystąpił tylko w dwóch meczach Orła Łódź. - Po kontuzji bardzo trudno było mi wrócić. W Orle miałem silną konkurencję i sezon się ułożył, tak a nie inaczej - podsumował krótko miniony sezon popularny „Puzon”.
Turniej Pożegnalny Piotra Śwista był dla Mariusza Puszakowskiego ostatnimi zawodami w sezonie, w którym nie miał wiele okazji do jazdy. Zawodnik czuje się nieco wypalony i zastanawia się nad dalszym sensem uprawiania tego sportu. - Po upadku w Opolu siedziałem chyba drugi raz na motocyklu. Przedtem jeździłem raz w miesiącu. Żużel przestaje mnie bawić. Fizycznie czuje się dobrze. Psychicznie też jest nie najgorzej. Po prostu są takie, a nie inne realia. Nie będę ukrywał, że gdzieś da się lepiej zarobić niż na żużlu. Robię to wiele lat i kocham to. Szkoda mi podjąć szybko decyzję. Mam miesiąc na głębokie przemyślenia i zobaczę wtedy, co dalej -zapowiedział Puszakowski.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie imprezy wrócą do Wrocławia
Zawodnik w 2012 roku bronił barw pilskiego zespołu, a wielu kibiców widziałoby go z powrotem w Polonii. - Wtedy miałem jeden z moich najlepszych sezonów w karierze. Nie traciłem tutaj prawie punktów. Działacze mi zadeklarowali wtedy jazdę i to skutkowało dobrymi wynikami - wspominał rok 2012.
W sobotnich zawodach chodziło o godne zakończenie kariery przez Piotra Śwista. Nasz rozmówca oglądał popularnego „Twistiego” jeszcze jako młody chłopak. Obaj w 2012 roku bronili barw ówczesnej Victorii Piła i wtedy poznali się bardziej. -Dopiero w 2012 roku w Pile się zaprzyjaźniliśmy. Jako dzieciak opowiadano mi, że Świst to jest marka. Zawsze miałem do niego szacunek. Teraz jesteśmy kolegami. Już miesiąc temu mnie zaprosił na turniej i bez zastanowienia się zgodziłem na przyjazd na te zawody - zakończył.