Witold Skrzydlewski gratuluje syndykowi. "To biznesowe mistrzostwo świata"

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Witold Skrzydlewski

Orzeł Łódź rozważa wzięcie udziału w przetargu na sprzedaż ruchomości Częstochowskiego Klubu Motocyklowego "Włókniarz" S.A. Prezes Witold Skrzydlewski ma jednak duże wątpliwości, które dotyczą polewaczki.

Jak pisaliśmy już wcześniej, sprzedaż dokonana zostanie w trybie pisemnego przetargu nieograniczonego, stosownie do przepisów kodeksu cywilnego oraz Ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Nabyć można ruchomości (w wykazie znajdują się 52 pozycje) oraz dwa znaki towarowe. Chodzi przede wszystkim o długą listę artykułów biurowych. Kupić można jednak również bandy pneumatyczne wraz z osprzętem, które mają homologację do 2017 roku, polewaczkę czy... betonowego lwa. Udział w przetargu nie wyklucza Orzeł Łódź.

Prezes Witold Skrzydlewski miał jednak wątpliwości, czy wspomniane ruchomości były odpowiednio zabezpieczone. Dlatego też zadał w tej sprawie pytania syndykowi, który prowadzi przetarg pod nadzorem sędziego-komisarza.

Poniżej prezentujemy odpowiedź Magdaleny Trąbskiej i Agnieszki Sławuty, które odpowiedziały na zapytanie Orła w imieniu syndyka.

[quote]Szanowny Panie,

działając na polecenie pani syndyk, ponownie przekazujemy tą drogą informacje udzielone przez nią w rozmowie telefonicznej z 11.10.2016 r., a mianowicie, iż wchodzące w skład masy upadłości bandy pneumatyczne przechowywane są w magazynie i nikt z nich nie korzystał po dacie ogłoszenia upadłości, natomiast z polewaczki korzystał inny podmiot w oparciu o umowę zawartą za zgodą Sędzi komisarz. Umowa była odpłatna a korzyści w tytułu wpływów do masy upadłości wymierne, bo odpowiadające ponad 80 proc. ceny oszacowania tejże polewaczki.

Szczegółowe dane dotyczące przychodów z tego tytułu przedstawiane były przez syndyka w sprawozdaniach okresowych. Dostęp do tych informacji mają wszyscy uczestnicy postępowania, w tym także wierzyciele CKM Włókniarz S.A. w upadłości likwidacyjnej.

Syndyk oczekuje na odwołanie przez Pana krzywdzących sugestii zamieszczonych w wywiadzie opublikowanym w sportowefakty.wp.pl w dniu 12.10.2016r. na łamach tego samego portalu w terminie 7dni.Niezależnie od powyższego, Syndyk ponawia zaproszenie do obejrzenia ruchomości i wzięcia udziału w przetargu.
Z poważaniem,
Magdalena Trąbska, Agnieszka Sławuta[/quote]

Wiadomość ta spotkała się już z reakcją prezesa Witolda Skrzydlewskiego. Jak zaznacza w odpowiedzi, ma duże wątpliwości co do udziału w przetargu. Jego zastrzeżenia budzi eksploatacja polewaczki, która była w tym roku odpłatnie używana. Skrzydlewski stwierdził, że otrzymując ponad 80 proc. ceny pojazdu za jego użytkowanie, CKM Włókniarz S.A dokonał... biznesowego mistrzostwa świata. Pismo autorstwa prezesa Orła Łódź zamieszczamy poniżej:

[quote]Szanowne Panie,

Dziękuję za przesłanie maila. Z przykrością konstatuję, że niestety brak w nim jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Znalazły one swoje odzwierciedlenie w informacji z dnia 12 października, o zamiarze złożenia oferty na zakup ruchomości po upadłym CKM "Włókniarz" S.A., zamieszczonej na stronie sportowefakty.wp.pl.

W przesłanym przez Panie mailu znalazło się stwierdzenie, że bandy nie były wykorzystywane po dacie ogłoszenia upadłości i to jest precyzyjna informacja. Jednak co do korzystania po tej dacie z polewaczki i ewentualnego pomniejszenia z tego powodu jej wartości, niestety w mailu takiej rozstrzygającej informacji nie ma. Są w nim tylko enigmatyczne stwierdzenia o wymiernych korzyściach odpowiadających ponad 80 proc. ceny oszacowania, jakie wpłynęły z tytułu jej używania na podstawie umowy, do masy upadłości. Czytając to nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować Pani Syndyk, bądź osobie, która wynegocjowała tę umowę. Przecież osiągnąć za sezon, za korzystanie z polewaczki, wpływ do masy upadłości w wysokości ponad 80 proc. ceny oszacowania tejże polewaczki, to - posługując się sportowym językiem, który w tej sytuacji jest jak najbardziej uprawniony - mistrzostwo świata. Wydaje się, że oddanie w wynajem tej polewaczki jest najbardziej dochodowym interesem jaki mógł się trafić. Już dawno nie słyszałem, żeby jakakolwiek inwestycja przyniosła tak wielki zysk - ponad 80 proc. ceny oszacowania. Zakładamy oczywiście, że cena oszacowania zbliżona jest do wartości rynkowej tejże polewaczki.

Gratulując raz jeszcze osiągnięcia tak wymiernych korzyści do masy upadłości, niestety popadam w jeszcze większe wątpliwości! By zyskać tak wielką korzyść, w tak krótkim czasie, jak intensywnie trzeba było tę polewaczkę eksploatować? Jak zatem bardzo mogła spaść jej wartość w czasie korzystania z niej przez inny podmiot w oparciu o umowę zawartą za zgodą Sędzi komisarz? Niestety na to najważniejsze pytanie - o spadek wartości polewaczki - nie znałem odpowiedzi dnia 12 października i nie znam jej także dzisiaj, już po lekturze otrzymanego od Szanownych Pań maila. Dla mnie wiedza ta jest bardzo ważna, bo od niej zależy podjęcie decyzji, czy złożyć ofertę w przetargu, czy też nie? Do dzisiaj niestety nie wiem, czy Syndyk w przetargu sprzedaje jedyną na świecie super-polewaczkę, która za jej wynajęcie przyniosła kosmiczny wpływ odpowiadający ponad 80 proc. ceny oszacowania tejże? Czy może sprzedaje wyeksploatowanego "kota w worku", który wypracował do masy upadłości wpływy odpowiadające ponad 80 proc. ceny oszacowania i jest to już kres możliwości? Co więcej pomimo tak intensywnego używania wartość tego "kota", czyli polewaczki, nie została przez Panią Syndyk uaktualniona. Bez tej wiedzy nikt, kto kieruje się w podejmowaniu biznesowych decyzji rachunkiem ekonomicznym nie zadecyduje, czy zainwestować realne pieniądze na zakup ruchomości wystawionych w przetargu. Bo albo kupi super-polewaczkę dającą za sezon wpływy odpowiadające ponad 80 proc. ceny oszacowania, albo kupi "kota w worku", którego stan techniczny w wykazie ruchomości określono jako średni.

Dziwię się, że stawiane przeze mnie pytania budzą u Pań refleksje o krzywdzących sugestiach. Moim obowiązkiem, osoby współodpowiedzialnej za finanse KŻ "Orzeł" Łódź jest dokładnie przeanalizować wszystkie za i przeciw przed podjęciem decyzji wywołującej skutki finansowe. Jeśli brak mi potrzebnej wiedzy do podjęcia tych decyzji, to muszę ją uzyskać i to nawet za cenę zadania pytania Pani Syndyk.

Ze sportowym pozdrowieniem,
Witold Skrzydlewski
Prezes Zarządu KŻ "Orzeł" Łódź[/quote]

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

Komentarze (148)
avatar
speedman
19.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To już nie medaliki. Nowa ksywa dla czewy: ZIELONE STOLIKI. A tą polewaczkę to bym olał, pewnie i tak zastawiona. 
avatar
RECON_1
18.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie no witek jest przeagent, az strach pomyslec co dalej bedzie:) 
avatar
J.A.P
18.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Rixtel Cz-wa
18.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Witoldzie w pańskich wypowiedziach i stosunku do klubu z Częstochowy daje się mocno odczuć tzw często używany w jęz polskim Kaczyzm, otóż coś jest na rzeczy w tej nienawiści do stowarzysz Czytaj całość
avatar
jacofan
18.10.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Muszę pochwalić Pana Skrzydlewskiego umie robic "jaja" Brawo !!!!!
Tak trzymać !!! Czekam na więcej ha ha.....................