20-latek dwukrotnie pojawił się na torze. Najpierw w 12. biegu zastąpił wykluczonego za dotknięcie taśmy Piotra Pawlickiego, następnie w 18. pojechał za Grega Hancocka, który wycofał się z zawodów. Udany w jego wykonaniu był pierwszy start, kiedy dojechał do mety na drugim miejscu. W kolejnym zaliczył uślizg na czwartej pozycji i szybko zszedł z toru.
- Mój udział w 12. wyścigu wiązał się z ogromnymi nerwami. Cały czas patrzyłem na taśmę i byłem mocno skoncentrowany. Kiedy zobaczyłem, że ta rusza, nie mogłem chyba już szybciej puścić sprzęgła. To była niesamowita noc dla mnie i brata. Pierwszy turniej SGP w życiu, to było coś niesamowitego - powiedział w rozmowie ze speedwaygp.com.
Jack Holder nie ukrywa ekscytacji występem swoim i brata na Etihad Stadium. - To był dla nas świetny tydzień - mówi. - Prawie cała nasza rodzina tam była. Spędzaliśmy z nimi czas i to było świetne, bo nie widzieliśmy się przez cały rok. To był wspaniały i niewiarygodny weekend - dodaje. Wierzy też, że pewnego dnia znowu pojedzie z bratem w zawodach Grand Prix, ale już jako stały uczestnik cyklu. - Miejmy nadzieję, że tak będzie. Taki mam plan.
Młody żużlowiec przez cały sezon startował na zapleczu Elite League, gdzie reprezentował barwy Plymouth Devils. Z dobrej strony pokazał się w finałach mistrzostw świata juniorów. W tym drużynowym zdobył 9 punktów i był drugim pod względem skuteczności zawodnikiem Australii, która wywalczyła srebrny medal. Z kolei w mistrzostwach indywidualnych, po zakończeniu trzeciego finału sklasyfikowany został na czwartym miejscu, przegrywając walkę o brązowy medal dopiero w wyścigu dodatkowym z Robertem Lambertem.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix