Po straconym sezonie w barwach ekstraligowego Grudziądza, Szwed jest na etapie poszukiwań klubu, w którym będzie mógł liczyć na silną pozycję w drużynie. Wstępne zapytanie złożyła Unia Tarnów, w której Szwed świetnie się odnajdywał i gdzie był uzupełnieniem zespołu. Prym w nim wiedli wtedy Tomasz Gollob, Rune Holta, czy młody Janusz Kołodziej.
Po latach tłustych, przyszedł sezon przypominający ten 2016. Unię dopadł kryzys. Odeszli liderzy. Z poprzedniego składu pozostał m.in. Kołodziej i właśnie Ljung. Wieszczono pewną degradację. Wsparci młodym Patrickiem Hougaardem i "wynalazkami" pokroju Kevina Doolana, czy Jamesa Wrighta mogli liczyć tylko na cud. Ten zgodnie z oczekiwaniami nie nastąpił.
Błyskawicznie zmontowano skład, który miał gwarantować natychmiastowy powrót do elity. Misja zakończyła się sukcesem, ale już bez Ljunga w Tarnowie. Teraz wszyscy liczą na podobny scenariusz, ale tak jak wówczas, działacze nie objęli w swoich planach kontraktu z doświadczonym Skandynawem. Co nie znaczy, że tematu w ogóle nie było. - Rozmawiałem z Tarnowem, ale przynajmniej na tę chwilę nie wygląda na to, żebym jeździł w tym zespole w kolejnych rozgrywkach - ucina wszelkie spekulacje na temat pojawiających się głosów o jego powrocie do Małopolski.
34-latek na każdym kroku podkreśla, że doskonale czuł się w tym mieście, a owal w Jaskółczym Gnieździe zalicza do wąskiej grupy ulubionych. - Lubię występować przed miejscową publicznością. Pasuje mi też tarnowski obiekt. Cieszy mnie to bardzo, ponieważ wiem, że wielu żużlowców ma kłopoty, aby go rozszyfrować i przeżywa tu ciężkie chwile - wyjaśnia.
Choć po Ljunga zgłaszają się w większości kluby z Nice PLŻ, były stały uczestnik cyklu Grand Prix nie zraża się do Speedway Ekstraligi. Wręcz przeciwnie. Uważa, że stać go, aby dalej w niej z powodzeniem startować. - Jestem w najlepszej dwudziestce zawodników szwedzkiej Elitserien. Wykręciłem średnią prawie dwóch "oczek" na wyścig. To o czymś świadczy. Dlatego z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że na pewno jestem wystarczający dobry by jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. W tym roku nie dostałem po prostu wystarczającej ilości szans - twierdzi.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel