O tym, że Andrzej Lebiediew w nowym sezonie pojawi się na torach ekstraligowych spekulowano od czasu zakończenia ligowego sezonu. Zainteresowanie utalentowanym zawodnikiem miało przejawiać kilka klubów, w tym MRGARDEN GKM Grudziądz, ale ostatecznie, już na początku października, zawodnik związał się z Betard Spartą Wrocław. W środę 2 listopada, 22-latek oficjalnie złożył podpis pod kontraktem w stolicy Dolnego Śląska.
W tym roku Lebiediew poprowadził Lokomotiv Daugavpils do drugiego z rzędu triumfu w Nice PLŻ, samemu zostając najlepszym zawodnikiem w lidze ze średnią 2,370 pkt/bieg. Chęć spróbowania swoich sił na wyższym szczeblu jest więc w pełni zrozumiała. Dodatkowo włodarze Sparty nie ukrywają, ze chcą opierać drużynę na zawodnikach perspektywicznych, a do takich z pewnością zalicza się Lebiediew.
Będzie on trzecim Łotyszem, który dostąpi zaszczytu jazdy w PGE Ekstralidze, a czwartym w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Poprzednicy elity nie podbili. W swoich drużynach grali epizody. W 1992 roku w ówczesnej I Lidze w Apatorze Toruń w sześciu meczach wystąpił Władimir Woronkow, który choć spisywał się bardzo dobrze, w kolejnych latach więcej wśród najlepszych nie wystąpił i podejmował rywalizację w II Lidze.
Pierwszym Łotyszem w Ekstralidze był urodzony w Baku Andriej Korolew. W 2000 roku reprezentował on barwy Unii Leszno (wcześniej w latach 1997-1999 w I Lidze), a w 2002 roku Wybrzeża Gdańsk. W obu klubach był jeźdźcem drugiej linii (lepszy rok w Unii, ze średnią 1,275), ale warto pamiętać, że startował w nich jako zawodnik krajowy, po tym jak w 1996 roku otrzymał polskie obywatelstwo.
ZOBACZ WIDEO Napoli ma problemy bez Milika. 90 minut Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN]
W 2012 roku nad polskie morze zawitał z kolei Maksim Bogdanow, z którym wiązano w Gdańsku spore nadzieje. Bałt miał podążyć śladem byłego zawodnika "Loko", Grigorija Łaguty i przebić się w Ekstralidze, ale w pokazaniu pełni umiejętności przeszkodziły mu kontuzje, które trapiły go jeszcze od 2011 roku. Bogdanow w dwunastu meczach osiągnął średnią biegową 1,245, spadając z Wybrzeżem z ligi. Wkrótce potem powrócił do Lokomotivu, w którym startuje do dziś.
W porównaniu z Bogdanowem, na korzyść Lebiediewa działa fakt, że przed debiutem w Ekstralidze jest on zawodnikiem bardziej doświadczonym w rywalizacji ze światową czołówką. Brał udział w łotewskich rundach Grand Prix (półfinał w 2013 roku), dwukrotnie był stałym uczestnikiem SEC, a także regularnie reprezentował ojczyznę w turniejach parowych i drużynowych. W pierwszym sezonie w PGE Ekstralidze powinien więc aspirować do roli jednego z odkryć sezonu.
Lebiediewa czeka jednak nie lada wyzwanie. O tym, że przeskok z niższej ligi nie należy do łatwych, wie doskonale jego nowy klubowy kolega, Vaclav Milik. Czech w pierwszym sezonie we Wrocławiu wiele wycierpiał, ale już drugi rok był dla niego wyśmienity i to głównie dzięki niemu Betard Sparta awansowała do play-off. Po dwuletnim pobycie w Nice PLŻ, frycowe płacił w ostatnich miesiącach także Szymon Woźniak. Teraz bogatszy w doświadczenia, może stać się w 2017 roku pewniejszym punktem Sparty, w której po dojściu Łotysza, rywalizacja o miejsce w składzie zapowiada się niezwykle interesująco.