Joonas Kylmaekorpi nie pojedzie dla Eko-Dir Włókniarz Częstochowa, bo po zakontraktowaniu piątego seniora Andreasa Jonssona przeliczono pieniądze i uznano, że trzeba zmienić koncepcję. Wyjściowy plan był taki, żeby do zakontraktowanej piątki dołożyć dwóch seniorów - jednego obcokrajowca i jednego Polaka. Okazało się jednak, że gdyby obu trzeba było zapłacić za podpis to mogłoby to być zbyt duże obciążenie dla budżetu. W tej sytuacji podziękowano Kylmaekorpiemu i skoncentrowano się na szukaniu krajowego zawodnika. - Ten jest nam bardziej potrzebny, bo mamy dwóch Polaków, a tylu musi obowiązkowo jechać w wyjściowym składzie - tłumaczy prezes klubu Michał Świącik.
Tak czy inaczej Kylmaekorpi może mówić o wielkim pechu. Był bliski powrotu do PGE Ekstraligi, bo przecież warunki w Częstochowie zostały ustalone i tylko czekał na sygnał z klubu. Inna sprawa, że jeśli Eko-Dir Włókniarz musiał wybrać to w zasadzie nie mógł mieć żadnych wątpliwości i musiał odpuścić Joonasa. Poszukiwania polskiego zawodnika nie będą jednak łatwe. Z Rafałem Szombierskim się nie udało, wstępne rozmowy z Dawidem Lampartem też nie dały efektu. Prezes Świącik prosi jednak o cierpliwość i obiecuje, że klub rzutem na taśmę postara się jeszcze czymś zaskoczyć kibiców.
ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...
{"id":"","title":""}