World Speedway League jakoś nie może złapać wiatru w żagle. W tym roku finał w Berlinie w ogóle się nie odbył, a kibice do dziś nie dostali zwrotu za bilety. - Pieniądze skasowali przed turniejem, a do dziś nikt nie ma zamiaru zwrócić za zawody, które się nie odbyły. Zero kontaktu z ich strony - to treść maila, który otrzymaliśmy od jednego z kibiców, a to oznacza, że jest duży problem, choć jeden z organizatorów zapewnia, że ci, którzy płacili przelewem już dostali kasę, a pozostali otrzymają zwrot do 11 grudnia tego roku.
Poślizg w zwrotach za bilety wynika z tego, że FIM tak na dobrą sprawę dopiero półtora miesiąca temu definitywnie zrezygnowała z organizacji WSL 2016. - Jesteśmy jednak po zjeździe federacji i mamy decyzję, że w ciągu najbliższego miesiąca wszystkie zwroty zostaną dokonane - tłumaczy nam Sławomir Gębka z Team Player Management, współorganizator i promotor imprezy. - Wcześniej był mały problem ze stroną niemiecką, ale on już został rozwiązany - dodaje Gębka, a my wyjaśnijmy, że chodzi o to, że ludzie, którzy mają fizycznie bilet w ręku muszą się teraz umówić z Wolfslake Berlin (tam w kwietniu miała się odbyć impreza) na zwrot kasy po wysłaniu wejściówki na adres klubowy.
Dodajmy, że za rok finał WSL także się nie odbędzie. Był plan, żeby zrobić zawody na Bliskim Wschodzie i ten temat nadal jest aktualny. Nie ma jednak szans na przygotowanie turnieju w sezonie 2017, dlatego organizatorzy dali sobie czas i chcą wkroczyć na nowy rynek z pompą, ale w 2018 roku. Nie jest wykluczone, że FIM w grudniu poinformuje o szczegółach związanych z całą operacją.
ZOBACZ WIDEO Żużlowe transfery - zobacz, co cię ominęło!