- Jeśli w Falubazie pracuje trener reprezentacji Polski, to dlaczego we Włókniarzu nie mógłby pracować menedżer duńskiej kadry - pyta prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa Michał Świącik. - Temat Hansa Nielsena w naszym klubie pojawił się już w maju, ale pewne czynniki sprawiły, że wtedy musieliśmy odpuścić, choć przyznam, że perspektywa współpracy z ikoną żużla była kusząca. Teraz jednak wracamy do tego pomysłu i zobaczymy co z niego wyjdzie. Nielsen miałby być menedżerem. Do współpracy wzięlibyśmy dodatkowo polskiego trenera - kwituje Świącik.
Z naszych informacji wynika, że w maju na przeszkodzie w zatrudnieniu Hansa Nielsena stanęły finanse. Po prostu wszystkie środki były już rozdysponowane i nie było szans na wygospodarowanie dodatkowej puli na duńskiego menedżera. Teraz jednak temat jest otwarty, bo kasa na sztab szkoleniowy ciągle czeka na tego, który ją zgarnie. - O pieniądzach mówił nie będę - ucina Świącik. - Powiem natomiast, że ktoś taki jak Hans byłby autorytetem dla naszych zawodników. Poza tym Nielsen to jest gość, którego w Częstochowie bardzo szanujemy - dodaje działacz.
Nielsen to z pewnością jedna z największych postaci światowego żużla. 4-krotny mistrz świata był pierwszym zawodnikiem światowej czołówki, który podpisał kontrakt w polskiej lidze. W 1990 roku związał się z Motorem Lublin i to był ten moment, w którym w Polsce zapanowała moda na żużel. Na tej fali wypłynął nasz Tomasz Gollob, dla którego Nielsen był zresztą wzorem do naśladowania. Tomek na wczesnym etapie swojej kariery oglądał kasety wideo z nagranymi startami wielkiego Hansa i próbował go naśladować.
W tym roku Nielsen wrócił do żużla jako menedżer reprezentacji Danii. Nie zdobył z nią medalu w Drużynowym Pucharze Świata, nawet nie awansował do finału, ale był chwalony za konsekwencję w prowadzeniu zespołu. Nie bał się podejmowania odważnych decyzji. Nie wziął na baraż Nickiego Pedersena, bo ten wcześniej nie pojechał w półfinale.
ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017
Z drugiej strony mam Czytaj całość