Żużel sprawia mi ogromną frajdę - rozmowa z Maciejem Janowskim, młodzieżowcem Atlasu Wrocław

Maciej Janowski był objawieniem sezonu 2008. Wychowanek Atlasu Wrocław zdobył tytuł MIMP, wygrał Srebrny Kask. Wielu kibiców ogłosiło go "następcą Tomasza Golloba". - To bardzo miłe, chciałbym kiedyś dojść tam gdzie on - przyznał 18-letni żużlowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Łukasz Czechowski: Jak przebiegały Twoje przygotowania do sezonu?

Maciej Janowski: Ciężko trenowałem tej zimy. Byłem na trzech obozach, jeden był poświęcony tylko na jazdę na nartach. We Wrocławiu miałem treningi trzy razy w tygodniu, a do tego doszła jazda na crossie. Trener Cieślak dał nam wycisk, ale każdy z nas wie, że bez tego nie będzie wyników w sezonie. Ja po sobie widzę, że gdy dobrze przepracuję zimę, to potem jeździ mi się dużo łatwiej.

Czekasz na dobrą pogodę, by wyjechać na tor. Czy masz już gotowy sprzęt?

- Sprzęt mam już niemal dopięty na ostatni guzik, a trener Cieślak planuje, że pierwszy trening będziemy mieć w sobotę,

Odczuwasz już głód jazdy?

- Bardzo. Gdy kilka dni temu byłem na stadionie, to miałem wielką ochotę wsiąść na motor.

Jak będzie wyglądał Twój park maszyn?

- Z klubu będę miał dwa motocykle i dwa kolejne na Szwecję.

W przerwie zimowej byłeś wielokrotnie nagradzany (Objawienie Roku wg Słowa Sportowego, Junior Roku w plebiscycie TŻ, wyróżnienia na Gali Żużlowej). Jak podchodzisz do tych nagród? Są potwierdzeniem, że ciężka praca się opłaca, przyjemną przerwą od codzienności, czy może nie lubisz takich imprez?

- W naszym środowisku żużlowym nie ma chyba nikogo, kto by z ogromną chęcią jeździł na takie imprezy, chociaż oczywiście nie jest tak, że nikt ich nie lubi. Jest okazja do spotkania i porozmawiania. Te nagrody to dla mnie duże wyróżnienie i potwierdzenie, że moja praca się opłaca.

Za kilka tygodni rusza liga. Jak oceniasz, na co będzie stać Twój zespół w Speedway Ekstralidze?

- Nigdy przed żadnymi zawodami nie przepowiadam wyników. Na pewno każdy zespół będzie chciał pokazać się, jak najlepiej, a co z tego wyjdzie - zobaczymy. Mam nadzieję, że mój zespół będzie wyżej, niż w poprzednim sezonie.

Kto jest Twoim faworytem do zdobycia DMP?

- Oczywiście Atlas Wrocław (śmiech).

Jakie wyniki w lidze będą Ciebie satysfakcjonować?

- Również nie stawiam sobie takich celów. Ważne, żeby z każdych zawodów wrócić w jednym kawałku i przywieźć kilka punktów. A w zawodach indywidualnych będę starał się pokazać z jak najlepszej strony. Do każdej imprezy będę - jak dotychczas - podchodził bardzo skoncentrowany, ale i na luzie.

Podpisałeś kontrakty w Bundeslidze i Elitserien. Nastawiasz się na regularne starty za granicą, czy wyjazdy do Niemiec i Szwecji będą jedynie uzupełnieniem kalendarza, a priorytet będą miały zawody w Polsce?

- W Niemczech tych startów nie będzie za dużo, a już wiem, że jeden mi wypadnie, bo Atlas ma sparing. W Szwecji będę miał dosyć dużo jazdy, bo kontrakt mam tak skonstruowany, że jeżeli będę chciał tam jechać, to pojadę.

Planujesz w najbliższej przyszłości starty na Wyspach Brytyjskich?

- Raczej tak. Wiem, że jest to świetna szkoła żużla. Na pewno chciałbym spróbować, ale na razie jest to raczej kwestia przyszłości.

Pojawiły się już jakieś oferty z Anglii?

- Miałem propozycję startów w dwóch turniejach, ale nie doszło to do skutku.

Od 2010 roku mistrz świata juniorów będzie wyłaniany w cyklu trzech turniejów. Co sądzisz o tej zmianie?

- Na pewno jest to dobra zamiana, bo pokaże, który zawodnik rzeczywiście jest najlepszy na świecie. Turniej jednodniowy może wygrać każdy, kto akurat będzie miał szczęście, dobrze się spasuje. Chociaż oczywiście i taki finał zawodnik słaby nie wygra.

Kilka dni temu władze Speedway Ekstraligi zdecydowały o zawieszeniu rozgrywek Ligi Juniorów. Uważasz, że takie rozgrywki były potrzebne? Co dały ci starty w LJ w sezonie 2008?

- Byłem bardzo zawiedziony. To były najlepsze zawody juniorskie. Mieliśmy okazję pojeździć z najlepszymi młodzieżowcami, na wszystkich torach ekstraligi, więc można się było objeździć. Bardzo żałuję, że tak się stało.

Czy Ciebie dotknął kryzys finansowy?

- Jestem jeszcze na kontrakcie amatorskim, więc ja tego jeszcze nie odczuwam. Na pewno bardziej dotknęło to moich kolegów z zespołu.

Przez wiele lat klub Atlas Wrocław miał opinię złego miejsca do wychowywania młodych żużlowców. Co Ty o tym sądzisz?

- Nie wydaje mi się, żeby to była prawda, chociaż we Wrocławiu długo nie było szkółki z prawdziwego zdarzenia. Mi jednak jest tutaj bardzo dobrze i nie mam powodów do narzekań.

Czym zajmujesz się poza jazdą na żużlu? Czy uprawianie sportu nie koliduje z obowiązkami szkolnymi?

- Poza jazdą na żużlu zajmuję się jazdą na crossie (śmiech). A szkoła… Oblałem ostatni rok, bo jak się opuszcza 3/4 zajęć, to bardzo trudno o dobre wyniki w nauce. Na razie koncentruje się na żużlu.

Wielu kibiców widzi w Tobie "następcę Tomasza Golloba". To chyba duża odpowiedzialność i ogromna presja?

- Cieszy mnie, że kibice tak mnie oceniają i oczywiście sam chciałbym kiedyś mieć takie sukcesy, jak Tomasz Gollob. Ale nie jest to dla mnie żadna presja. Zamierzam ciężko pracować i jeżeli dzięki temu dojdę tam, gdzie Tomek, to będzie super. Jeżeli nie, to też będzie super, bo żużel sprawia mi ogromną frajdę.

Komentarze (0)