Druga szansa juniora Get Well. Ma za sobą rok bolesnych doświadczeń

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Get Well Toruń
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Get Well Toruń
zdjęcie autora artykułu

Liderem formacji juniorskiej Get Well Toruń ma być sprowadzony z Fogo Unii Leszno Daniel Kaczmarek. Tematem otwartym jest obsadzenie pozycji drugiego młodzieżowca.

W sezonie 2016 partnerem Pawła Przedpełskiego w formacji juniorskiej był najczęściej Igor Kopeć-Sobczyński. Dzięki temu młody zawodnik zebrał wiele cennych doświadczeń, który powinny zaprocentować w przyszłym roku.

Get Well Toruń ma jednak w kadrze czterech młodzieżowców. Niezagrożona wydaje się pozycja Daniela Kaczmarka. O drugie miejsce w składzie będzie toczyć się rywalizacja. Na ten moment wydaje się, że największe szanse ma wspomniany wcześniej Kopeć- Sobczyński. Menedżer Jacek Gajewski nie przekreśla jednak Marcina Kościelskiego i Norberta Krakowiaka. Ten drugi przychodził zresztą do Torunia jako wielki talent. Nadzieje związanego z jego transferem były bardzo duże. Ostatecznie niewiele z tego wyszło.

Krakowiak w sezonie 2016 jeździł bardzo niewiele. Zaliczył zaledwie trzy spotkania. Niektórzy mówili nawet, że może podzielić los Dawida Krzyżanowskiego, który zakończył karierę. - Nadzieje w jego przypadku mam takie same jak przed rokiem - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty menedżer Get Well. - Sezon ułożył mu się tak a nie inaczej, ale to nie zabiło mojej wiary w tego chłopaka. Nadal liczę, że on może się rozwijać. W dużej mierze to był dla niego stracony rok. Jedynym zyskiem są doświadczenia, które zdobył. W tym przypadku nie wynikają one jednak z jazdy. Musiał zmierzyć się z wieloma bolesnymi wydarzeniami. Plusem jest to, że się nie poddał i chce walczyć. Mam nadzieję, że to go wzmocni - przekonuje Gajewski.

Menedżer Get Well tłumaczy, że Krakowiaka mogły zniechęcić przede wszystkim kontuzje. Nie były to może i poważne urazy, ale upadków było tak dużo, że młody zawodnik nie mógł złapać właściwego rytmu. W Toruniu wiedzą, że muszą z nim wykonać wiele pracy, zwłaszcza pod względem mentalnym. - To wszystko się kumulowało. Efekty później były widoczne na torze. Mentalna praca z nim już się toczy. On i jego ojciec doskonale wiedzą, że muszą poświęcić temu sporo czasu. To niezwykle istotny obszar, bo ma duży wpływ na postawę żużlowca na torze - podkreśla Gajewski.

W Get Well tłumaczą nam, że w pewnym momencie Krakowiak musiał zrobić kilka kroków w tył, żeby odpocząć i złapać dystans do żużla. - Ostatecznie jednak wrócił. W końcówce sezonu pojawił się nawet w zawodach zaplecza kadry juniorów. Jest w tym wszystkim inny duży plus. Zauważyłem, że wróciły mu chęci i motywacja. Z czasem w końcu widziałem radość z jazdy i pewność. Mam nadzieję, że jeszcze wiele przed nim. Proszę również pamiętać, że chłopak zanotował duży przeskok. Nie zamierzam ujmować klubowi z Ostrowa, ale PGE Ekstraliga to jednak inna rzeczywistość. Norbert musiał inaczej poukładać sprawy organizacyjne, był na zupełnie innym torze i w nowym otoczeniu. Czasami nie czuł się do końca pewnie, choć ze swojej strony robiłem wszystko, żeby mu pomóc. Problemem były też jego oczekiwania. Zawiesił sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Sam budował sobie presję i uważam, że do tej kwestii powinien podejść w przyszłości z większym spokojem - podsumowuje Gajewski.

ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017

Źródło artykułu: