Wszystko było załatwione. Rosjanin zadzwonił i przeprosił ROW

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Siergiej Łogaczow

Siergiej Łogaczow był w minionym sezonie jednym z objawień Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Żużlowca chciał do siebie ściągnąć ROW Rybnik.

Rybniczanie uważnie obserwowali Siergieja Łogaczowa. Rosjanin zrobił na działaczach duże wrażenie. Decyzja o próbie jego ściągnięcia do ROW-u zapadła bardzo szybko. Klub postawił jednak żużlowcowi kilka warunków. - Od zakończenia sezonu rozmawialiśmy z Siergiejem i Grigorijem Łagutą, który jest jego żużlowym tatą. Wszystko zostało w zasadzie dopięte na ostatni guzik. Jasno i transparentnie przedstawiłem stanowisko naszego klubu - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Krzysztof Mrozek.

Łogaczow usłyszał od ROW-u, że ma podpisać kontrakt na dwa lub trzy sezony. Miał walczyć o miejsce w składzie. - Byłby nominalnie numerem cztery. Grigorij Łaguta doskonale już wtedy wiedział, z jakimi zagranicznymi żużlowcami podpiszemy umowy. Wszystko miało ręce i nogi. Temat był ustalony - tłumaczy Mrozek.

W pewnym momencie młody Rosjanin się jednak rozmyślił. - Prawdą jest, że do nas zadzwonił i przeprosił. Powiedział, że nie jest jeszcze gotowy na jazdę w PGE Ekstralidze. Poinformował nas również, że chce podpisać umowę w Daugavpils. Jego słowa potwierdził później Łaguta. Przyjąłem temat ze zrozumieniem. Mam świadomość, że na Łotwie Łogaczow będzie mieć więcej okazji do startów - tłumaczy Mrozek.

ROW będzie w dalszym ciągu uważnie obserwować Łogaczowa. Nie oznacza to jednak, że transfer do Rybnika został tylko tylko odłożony w czasie. Ta kwestia będzie zależeć od wielu czynników. - Obserwować go będziemy. W żużlu trzeba cały czas uważnie patrzeć i szpiegować. Nie można tracić kontaktu z rzeczywistością. Temat jest otwarty, ale nie ukrywam, że wiele będzie zależeć od postawy zawodników, których mamy obecnie w kadrze. Uważam, że oni pojadą na tyle dobrze, że nie będę musiał robić roszad. Wtedy z automatu nie będzie miejsca dla piątego żużlowca. Nie mogę karać Łaguty, Fricke, Lindgrena i Allena, jeśli pojadą skutecznie. Byłbym idiotą, gdybym oddawał konkurencji ludzi, którzy solidnie punktują - podsumowuje Mrozek.

ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Myślę, że mamy skład, który pozwoli nam się utrzymać

Komentarze (15)
avatar
sympatyk żu-żla
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Rosjanin dobrze uczyni po co ma walczyć o skład i nigdy go nie dostać przez dwa lata .Tak sobie pojedzie na Łotwie tam prędzej ma wejście do składu. 
avatar
zulew
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Można potwierdzić, że Rybnik czeka niełatwa walka o utrzymanie. Niczego nie można wprawdzie z góry przesądzać, ale nie widzę w ekstraklasie klubów słabszych. Do Na plus zaliczam Griszę (ale pot Czytaj całość
avatar
CKM_
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Myślę, że Łogaczow to jednak jest strata utalentowanego walczaka i po prostu zawalony transfer. 
avatar
mati91
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mówi pan- "Grigorij Łaguta doskonale już wtedy wiedział, z jakimi zagranicznymi żużlowcami podpiszemy umowy." To dlaczego na spotkaniu z kibicami we wrześniu zapowiadał pan "transferowe hity"? Czytaj całość
avatar
Opole95
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Mrozek, niech pan kolejny raz się nie ośmiesza. Zawsze można było podpisać umowę z Sergiejem i go wypożyczyć na zasadzie "zawodnika oczekującego".