Nicki Pedersen sprzedał wszystkie silniki Flemminga Graversena

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Nicki Pedersen

W sezonie 2016 Nicki Pedersen rozpaczliwie szukał szybkości w swoich motocyklach. Zaczynał rok z tunerem Ryszardem Kowalskim, ale potem rzucił się w wir eksperymentów. Sukcesy Jasona Doyle'a skłoniły go do współpracy z Flemmingiem Graversenem.

Eksperyment Nickiego Pedersena z silnikami Flemminga Graversena rozpoczął się całkiem nieźle. Duńczyk korzystał z tego sprzętu w Grand Prix Polski w Gorzowie. Tamte zawody rozpoczął wystrzałowo. Na trasie był kosmicznie szybki. Końcówkę turnieju miał jednak fatalną. W decydującym momencie jakby uszło z niego powietrze. Być może nie udało mu się dopasować jednostek napędowych do zmieniających się warunków pogodowych. Nie zmienia to faktu, że wynik Pedersena w Gorzowie można było uznać za obiecujący i skłaniający do dalszej współpracy.

Pedersen początkowo chyba też był bardzo optymistycznie nastawiony do Graversena, bo nie dość, że sam kupił trzy silniki, to dodatkowo jeden, prawdopodobnie na jego prośbę, ufundował mu sponsor. Cztery jednostki to już była znacząca siła w jego parku maszyn. Teraz jednak Nicki już nie ma tych silników. Wszystkie sprzedał. Chętnych nie brakowało, bo szybkość Jasona Doyle'a w sezonie 2016 na wszystkich robiła wrażenie. Pedersenowi coś jednak nie pasowało. W przyszłym roku będzie współpracował z Ryszardem Kowalskim i Janem Anderssonem. Z tym ostatnim od wielu lat jest w kontakcie i praktycznie nie ma roku, żeby nie miał od niego jakiegoś silnika.

ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017

Źródło artykułu: