Wiemy, jaki nowy dowód w sprawie turnieju towarzyskiego w Świętochłowicach może przedstawić sędzia Jerzy Najwer. Chodzi o plik z nagraniem feralnego biegu, w którym kontuzji doznał Oliver Berntzon. Arbiter uparcie twierdzi, że słychać na nim dźwięk, który rozlega się po włączeniu przez niego przycisku przerwania wyścigu po upadku Mateusza Packa. W trakcie ostatniego seminarium dla sędziów Najwer pokazywał plik kolegom.
Przypomnijmy, że w 4. biegu towarzyskiego spotkania KiM Group - Eko-Dir na tor upadł młody zawodnik Pacek. Wyścig był jednak nadal kontynuowany. Pozostali jego uczestnicy przejechali wiraż i prostą, po czym Berntzon przewrócił się na leżącym motocyklu Packa i złamał obojczyk. Wtedy zapaliło się czerwone światło i bieg został przerwany. Stało się to jednak zdecydowanie za późno. Sędzia Najwer tłumaczy, że on wcisnął odpowiedni przycisk już po wywrotce Packa, a błąd jego zdaniem popełnili wirażowi, którzy mieli nie zauważyć wówczas czerwonego światła.
Z zapisu wideo wynika, że wirażowi po upadku Packa patrzyli w kierunku lampy, ale żaden z nich nie podniósł chorągiewki. Tak jakby nie doczekali się zapalenia światła. Menedżer Berntzona też twierdzi, że nie było reakcji sędziego, który jego zdaniem mógłby przynajmniej przeprosić Szweda za przykre zderzenie i kontuzję. Najwer jednak broni swoich racji i już zdążył pochwalić się kolegom po fachu, że ma dowód, który pomoże mu obalić wszystkie dotychczasowe teorie.
Nagranie, które ma arbiter to obrobiony materiał z wyciszonym niemal całkowicie dźwiękiem. Słychać jedynie ryk syreny rozlegający się przy wciśnięciu przycisku przerwania biegu. Podobno dzieje się to po upadku Packa, co byłoby dowodem na niewinność sędziego.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem
Zapis wideo z zawodów w Świętochłowicach robiła firma SABMARtv. Rozmawialiśmy z jej właścicielem. Twierdzi on, że w 4. biegu faktycznie słychać syrenę, ale ten dźwięk rozlega się po zderzeniu Berntzona z motocyklem, a nie po upadku Packa. Zresztą wszystko jest okraszone komentarzem Roberta Nogi, który po pierwszej wywrotce pyta, dlaczego sędzia nie przerywa biegu, dlaczego nie zapala czerwonego światła. Jeśli tak to pozostaje pytanie, skąd sędzia ma taśmę, gdzie ten dźwięk rozlega się w innym czasie? GKSŻ na razie czeka na nowy dowód i nie zajmuje stanowiska w sprawie, którą ma się zająć w styczniu. Wcześniej komisja stwierdziła błąd arbitra i zawiesiła go na 2 miesiące, ale skoro on zasygnalizował, że ma nowy dowód to temat ma wrócić na tapetę.
[/b]