- Na razie wszystko jest pod kontrolą i nic mnie nie boli - mówi nam mistrz świata z 2010 roku. - To, że wykonuję ćwiczenia wzmacniające kręgosłup, nie znaczy, że dzieje się coś złego z moim zdrowiem. Jednak po operacji kręgosłupa, która miała miejsce we wrześniu 2015 roku, jestem pod kontrolą lekarzy. Oni zlecają mi dodatkową gimnastykę po to, żebym w trakcie sezonu nagle nie wyskoczył w jakiś zdrowotny kłopot. Z kręgosłupem nie ma żartów, bo ból promieniuje aż do stopy i nie jest to nic przyjemnego. Wiem coś o tym - stwierdza żużlowiec MRGARDEN GKM Grudziądz.
Polecamy: Czyszczenie magazynów! Promocyjna cena na kalendarz żużlowy!
Tomasz Gollob nie tylko wykonuje ćwiczenia podtrzymujące go na zdrowiu, ale i pracuje nad kondycją. Pod koniec stycznia leci na treningi do Hiszpanii. To już swego rodzaju tradycja, bo od kilku lat zawodnik zimą melduje się w Gironie pod Barceloną i korzysta z całej gamy torów crossowych, by dobrze przygotować się do wejścia w sezon w Polsce.
Ostatnim etapem będą mecze sparingowe. MRGARDEN GKM ma w planach sześć spotkań. Gollob zapewnia, że w trzech pojedzie na pewno. - Od dawna mam taki schemat, że nie szaleję za bardzo w sparingach. To nie ma sensu. Zresztą moje delikatne wejście w sezon, jak pokazuje historia, przeważnie wychodziło mi na dobre. Mecze towarzyskie nie są po to, żeby komuś coś udowadniać, ale żeby wykonać ten ostatni szlif. Proszę popatrzeć na Grega Hancocka. Rok temu miał sporo zer w sparingach i wszyscy zaczęli mówić, że już po Hancocku. Tymczasem Greg zaczynał na starej gumie, a generalnie jeździł po to, żeby się rozruszać i złapać rytm. Na koniec został mistrzem świata i już nikt z niego nie żartował - kończy Gollob.
[/b]
ZOBACZ WIDEO Skład MRGARDEN GKM Grudziądz na sezon 2017!