Fogo Unia i Stal Gorzów się posypią. Nowy przepisy uderzą głównie w polskie kluby

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Narada zawodników Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Narada zawodników Stali Gorzów

Fogo Unia i Stal to kluby, które najbardziej odczułyby wprowadzenie limitu zawodników z cyklu Grand Prix i SEC. Gdyby przepis miał obowiązywać od 2018 roku, to w Lesznie i Gorzowie musieliby gruntownie przebudować składy.

Jeśli PGE Ekstraliga postawi na swoim, to od sezonu 2018 kluby mogłyby nadal kontraktować nieograniczoną liczbę żużlowców walczących o medale mistrzostw świata i Europy, ale w meczu mogłyby wystawić tylko jednego z nich. Byłby to duży kłopot dla klubów, które obecnie mają w swoich składach kilku uczestników obu cykli.

W kogo uderzyłoby to najbardziej? Przykładem może być Stal Gorzów, która ma podpisane kontrakty z trzema uczestnikami Speedway Grand Prix (Bartosz Zmarzlik, Niels Kristian Iversen, Martin Vaculik) i jednym SEC (Krzysztof Kasprzak). Duży problem byłby też w Lesznie, gdyż Fogo Unia - podobnie jak gorzowianie - posiada trzech jeźdźców z cyklu organizowanego przez BSI (Emil Sajfutdinow, Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki). Po dwóch zawodników w Grand Prix mają z kolei Get Well Toruń, Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra i Betard Sparta Wrocław.

- Wyliczanka pokazuje, że limit uderzyłby w polskie kluby - mówi były prezes Rufin Sokołowski. - Jeśli przepis proponowany przez Ekstraligę wejdzie w życie, to kadry topowych drużyn będą musiały zostać gruntownie przebudowane. Chyba, że któremuś z prezesów uda się przekonać zawodników z Grand Prix, by ci zrezygnowali z jazdy w tym cyklu. Dla przykładu w Lesznie mogłoby chodzić o Sajfutdinowa i Pedersena. Nie wiem jednak czy wysoka gaża w polskiej lidze przekonałaby zawodników, żeby ci odpuściliby walkę o mistrzostwo świata - dodaje.

Sokołowski przyznaje, że nie podobają mu się tego typu ograniczenia. Zaznacza jednak, że gdyby do nich doszło, kluby, które posiadają w składach Polaków jeżdżących w Grand Prix czy SEC, powinny mieć taryfę ulgową. - Nie powinno dochodzić do sytuacji, że drużyny, których polscy wychowankowie jeżdżą w Grand Prix, są przez to karani. Mam tu na myśli Piotrka Pawlickiego z Leszna czy Bartosza Zmarzlika w Gorzowie. Nie powinno być tak, że z powodu wychowanka w SGP, dany klub nie może posiadać już w składzie zagranicznego żużlowca z tego cyklu. Bo przekonywanie naszych polskich zawodników, by ci zrezygnowali z Grand Prix na rzecz Ekstraligi, byłoby fatalnym rozwiązaniem - kwituje Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce

Komentarze (293)
avatar
Marcin Maciejewski
9.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest istna paranoja !! Jeden sezon mamy limit zawodników z GP, drugi nie mamy, teraz znowu ta sama bajeczka. Wiec rozumiem, że to zależy od humoru władz ekstraligi, bo jak to inaczej wytłuma Czytaj całość
avatar
Saddam
9.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żużel powoli się stacza na samo dno. Najpierw komisarze torów, teraz limity na zawodników z SGP, za chwilę KSM. Socjalizm w najczystszej postaci. Nigdy nie rozumiałem komunistycznego podejścia, Czytaj całość
avatar
eddy
9.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Biedny Vaculik , tak sie cieszyl ze wreszce trafil do ..klubu, swoich ..marzen , a tu..wypad ,po sezonie!!!!:))) 
avatar
sympatyk żu-żla
9.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Było to już przerabiane jeden zawodnik w klubie z GP, Teraz jeden może jechać w składzie z GP lub z SEC.Ale idiotyzm przemawia przez tych krawaciarzy .Przecież wystarczy redukcja zawodnikowi k Czytaj całość
avatar
eddy
9.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widac ze "reformatorom" od zuzla z ptasimi mozdzkami , jeszcze sie pogorszylo , bo to nie Unia czy Stal sie posypia ,ale ten caly bajzel na kolkach ..dumnie zuzlem ..zwany ! Kewlary zastapia .. Czytaj całość