Jeśli PGE Ekstraliga postawi na swoim, to od sezonu 2018 kluby mogłyby nadal kontraktować nieograniczoną liczbę żużlowców walczących o medale mistrzostw świata i Europy, ale w meczu mogłyby wystawić tylko jednego z nich. Byłby to duży kłopot dla klubów, które obecnie mają w swoich składach kilku uczestników obu cykli.
W kogo uderzyłoby to najbardziej? Przykładem może być Stal Gorzów, która ma podpisane kontrakty z trzema uczestnikami Speedway Grand Prix (Bartosz Zmarzlik, Niels Kristian Iversen, Martin Vaculik) i jednym SEC (Krzysztof Kasprzak). Duży problem byłby też w Lesznie, gdyż Fogo Unia - podobnie jak gorzowianie - posiada trzech jeźdźców z cyklu organizowanego przez BSI (Emil Sajfutdinow, Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki). Po dwóch zawodników w Grand Prix mają z kolei Get Well Toruń, Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra i Betard Sparta Wrocław.
- Wyliczanka pokazuje, że limit uderzyłby w polskie kluby - mówi były prezes Rufin Sokołowski. - Jeśli przepis proponowany przez Ekstraligę wejdzie w życie, to kadry topowych drużyn będą musiały zostać gruntownie przebudowane. Chyba, że któremuś z prezesów uda się przekonać zawodników z Grand Prix, by ci zrezygnowali z jazdy w tym cyklu. Dla przykładu w Lesznie mogłoby chodzić o Sajfutdinowa i Pedersena. Nie wiem jednak czy wysoka gaża w polskiej lidze przekonałaby zawodników, żeby ci odpuściliby walkę o mistrzostwo świata - dodaje.
Sokołowski przyznaje, że nie podobają mu się tego typu ograniczenia. Zaznacza jednak, że gdyby do nich doszło, kluby, które posiadają w składach Polaków jeżdżących w Grand Prix czy SEC, powinny mieć taryfę ulgową. - Nie powinno dochodzić do sytuacji, że drużyny, których polscy wychowankowie jeżdżą w Grand Prix, są przez to karani. Mam tu na myśli Piotrka Pawlickiego z Leszna czy Bartosza Zmarzlika w Gorzowie. Nie powinno być tak, że z powodu wychowanka w SGP, dany klub nie może posiadać już w składzie zagranicznego żużlowca z tego cyklu. Bo przekonywanie naszych polskich zawodników, by ci zrezygnowali z Grand Prix na rzecz Ekstraligi, byłoby fatalnym rozwiązaniem - kwituje Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce