Graversen, Johns, Kowalski. Światowa czołówka przygotuje silniki zawodnikowi Unii Tarnów

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Peter Ljung w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Peter Ljung w kasku czerwonym

Peter Ljung ma być jednym z liderów Grupy Azoty Unii Tarnów podczas szturmu na PGE Ekstraligę. Szwed zdaje sobie sprawę z dużych oczekiwań względem jego osoby, więc do swoich obowiązków już w zimie podszedł bardzo poważnie.

Doświadczony żużlowiec, podobnie jak inni obcokrajowcy Jaskółek nie udał się końcem stycznia na obóz do Szczawnicy. W zajęciach brali udział tylko krajowi jeźdźcy faworyta nachodzącego sezonu Nice PLŻ. - Lubię narty, ale byłem nastawiony na indywidualne treningi. Wolę jednak gdy pogoda jest słoneczna, niż kiedy zalega śnieg (śmiech) - mówi najstarszy zawodnik ekipy prowadzonej przez Pawła Barana.

- Moje przygotowania fizyczne wyglądają bardzo podobnie do tych jak w ostatnich latach. Wprowadziłem jednak pewne modyfikacje, które mają mi pozwolić czuć się bardziej komfortowo na motocyklu. Mam po dwie sesje treningowe co drugi dzień i po jednej w każdy inny. Taki proces będzie trwał do połowy marca, kiedy zaczniemy już rozmyślać o wyjeździe na tor - dodaje.

Były stały uczestnik cyklu Grand Prix zapewnia, że będzie też uzbrojony po zęby sprzętowo. Oprócz starszych jednostek napędowych, których ze względu na małą liczbę występów w MRGARDEN GKM-ie Grudziądz nie miał okazji w lidze polskiej zbyt mocno wyeksploatować, będzie w posiadaniu nowych silników. - Wciąż mam parę jednostek z poprzedniego sezonu. Będziemy je trzymać i próbować podczas treningów na torze. Oczywiście nie spoczywamy na laurach, więc w moim parku maszyn pojawi się też kilka nowych motorów. Nie planuję natomiast wielkich zmian w moim teamie. W Polsce naszą główną bazą będzie Ostrów, a w Szwecji Vetlanda. Myślę, że takie dwa strategiczne miejsca w zupełności wystarczą do poruszania się po Europie. Ostrów dodatkowo jest stosunkowo blisko Tarnowa, więc logistycznie udało się to rozwiązać bardzo korzystnie - oznajmia.

Ciekawie wygląda sprawa z tunerami Ljunga. Tych będzie miał co najmniej trzech i wszyscy należą do ścisłej, światowej czołówki. Nie ujmując nic klasie Skandynawa jest to o tyle zaskakujące, że ograniczony dostęp do topu ma wielu jeźdźców z bardziej rozpoznawalnym nazwiskiem niż zawodnik z zaplecza najlepszej ligi świata. Ale Szwed choć miał w swojej karierze momenty lepsze i gorsze, to jednak wyrobił sobie na przestrzeni ostatnich lat markę rzetelnego i sumiennego klienta. A takie wartości mechanicy bardzo sobie chwalą. Z niejednym też mocno się kumpluje i nie są to zwykłe, sztywne relacje na linii tuner-zawodnik.

Abstrahując od wszystkiego straniero tarnowian liczy, że taki stan rzeczy przełoży się na wysokie zdobycze punktowe. - Nie mam zamiaru zamykać się na współpracę z jednym tunerem, dlatego silniki nabywam z różnych źródeł. Najbliżej mi do Flemminga Graversena. Znamy się wiele lat. Mogę nawet stwierdzić, że Duńczyk jest moim przyjacielem. Nasza ścisła kooperacja trwa od dawna i bardzo sobie ją chwalę. Jestem z tego powodu szczęśliwy i wdzięczny Flemmingowi. Oprócz tego moimi jednostkami będzie się opiekował także Peter Johns. Swoje kroki skierowałem również do Ryszarda Kowalskiego z Torunia. To jest trzech całkowicie różnych tunerów, ich regulacje, czy ingerencje w silniki są inne. Ale ja muszę być gotowy na każde warunki. Teraz trzeba mieć wyjścia awaryjne i dysponować sprzętem o zróżnicowanym charakterze. Tak, żeby możliwość zaskoczenia zredukować do minimum - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

Źródło artykułu: