Czy dzięki firmie z branży odzieżowej udało się zamknąć budżet zespołu, który ma wynosić milion złotych? - Nie, jeszcze bardzo dużo nam brakuje. Sponsorzy, którzy wcześniej deklarowali inne kwoty, w dobie kryzysu zaczęli ograniczać swoje możliwości. Nie ukrywam, że liczyłem na dużo więcej od miasta, zwłaszcza że nie otrzymujemy stypendiów, a wielokrotnie jest to równorzędna pomoc. Roczne stypendia dla kilkunastu zawodników dają olbrzymią kwotę i to bardzo by nam pomogło. My wnioskowaliśmy o 200 tysięcy, a otrzymaliśmy tylko 100 tysięcy. Dlatego mam nadzieję, że w drugim półroczu pomoc ze strony miasta będzie większa i po pół roku działalności będziemy mogli już wystąpić o wspomniane stypendia. Przypomnę też, że na rzecz klubu amatorów zrezygnowaliśmy ze szkolenia młodzieży, a wówczas otrzymalibyśmy pieniądze także na trenera, co bardzo by nam pomogło, oraz na przygotowanie toru. Powiem szczerze, że nie zostaliśmy potraktowani najlepiej i mam o to żal, bo skoro wszyscy mówią, że ratujemy lubelski żużel, to ratujmy. Sam nie dam rady tego udźwignąć - powiedział w wywiadzie dla Kuriera Lubelskiego Zbigniew Wojciechowski.
5 kwietnia lublinianie na inaugurację rozgrywek spotkają się z drużyną Orła Łódź. Oba zespoły wymieniane są w gronie dwóch najpoważniejszych kandydatów do awansu. W ostatnim tygodniu zawodnicy "Koziołków" trenowali w węgierskim Szeged. - Bardzo ważny będzie pierwszy mecz. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli nam pojechać w tym terminie. Jeżeli uda się załatwić wizę, to w tym tygodniu przyjedzie do nas Kirił Filinow, na którego będzie czekał motor. Zarówno Filinow, jak i Karol Baran otrzymają motory do swojej dyspozycji, ale będą one własnością klubu. Zawodnicy prawdopodobnie jeszcze raz pojadą na Węgry. Trener był zadowolony z ostatniego wyjazdu. Chcemy, aby tym razem pojechali także Hynek Stichauer i Lubos Tomicek. Oczywiście razem z Rafałem Klimkiem i Maćkiem Michalukiem. Mam nadzieję, że nie będzie już żadnych przeszkód i tłumaczeń, że nie ma jeszcze gotowych silników. Zależy mi, żeby obaj juniorzy zaczęli już jeździć. O tym, kto znajdzie się w składzie, będą decydowali trener i lider naszego zespołu Jacek Rempała. Oni się na tym znają, ja się nie wtrącam. Moim zadaniem jest zapewnić stronę organizacyjną - poinformował prezes KMŻ Lublin.