Jarosław Galewski: Zimą, przez jakiś czas, postanowiłeś odciąć się od mediów. Dlaczego?
Michał Mitko: Tak, to prawda. Bardzo mało ukazywało się tej zimy informacji na mój temat. Odciąłem się trochę od mediów, ponieważ rok wcześniej nauczyłem się jak bardzo szum medialny może zaszkodzić. Postanowiłem się w ten sposób wyciszyć i spokojnie przygotowywać do nowego sezonu.
Zdecydowałeś się na starty w Rybniku, ale innych ofert pewnie nie brakowało. Czy możesz zdradzić, jakie kluby widziały cię w swoim składzie?
- Miałem kilka ofert z innych klubów, lecz nie zdradzę żadnych szczegółów. Ja jednak chcę jeździć dla Rybnika! To jest moje miasto, tutaj są moi kibice, tu jest mój tor – choć nie zawsze takim bywa (śmiech).
Dlaczego wybrałeś Rybnik?
- Wybrałem Rybnik, gdyż zarząd klubu zaproponował mi dobre warunki do startów i bez większych problemów doszliśmy do porozumienia. Zdecydowałem się pozostać w macierzystym klubie przede wszystkim z tego powodu, że chcę tutaj jeździć. Chcę wygrywać wyścigi oraz sięgać po medale w barwach ROW-u.
Jakie cele stawiasz sobie przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem?
- Nie stawiam przed sobą żadnych celów, gdyż w przypadku niepowodzenia można się nieźle rozczarować. W każdych zawodach na pewno dam z siebie "ile fabryka dała”, a co z tego wyniknie czas pokaże.
W rybnickim zarządzie pojawiły się nowe twarze. Czy to szansa dla speedwaya w Rybniku?
- Faktycznie, w zarządzie klubu zasiadają teraz nowi ludzie. Myślę, że ta zmiana była bardzo potrzebna. Wierzę, że dzięki niej klimat wokół rybnickiego żużla nabierze świeżości i poprawi się jego ogólna sytuacja. Osobiście nie mam większych powodów do narzekania, współpraca z nowym zarządem układa się póki co pomyślnie.
Po ubiegłym sezonie wielu zawodników mówiło o zaległościach rybnickiego klubu względem zawodników. Czy podpisałeś jakąś ugodę w sprawie spłaty zadłużenia?
- Zgadza się. Klub miał spore zaległości finansowe. Nie orientuję się dokładnie, jak to wygląda na w tej chwili i ile z tego długu zostało do spłacenia. Ja podpisałem ugodę jeszcze z poprzednim zarządem. Ostatnią część zaległych pieniędzy za poprzedni sezon mam otrzymać do końca marca.
Wiele osób uważa, że będziecie walczyć tylko o utrzymanie. Jak ty spoglądasz na szanse RKM-u?
- Myślę, że albo się uda, albo się nie uda. Mogę obiecać rybnickim kibicom, że na pewno będziemy walczyć na torze o jak najwyższą pozycję w tabeli.
Czy twoim zdaniem ktokolwiek może przeszkodzić Unii Tarnów w awansie do Ekstraligi?
- Unia Tarnów ma super skład, ale na żużlu nie jeżdżą nazwiska. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ktoś przeszkodzi im w powrocie do ekstraligi. O tym dowiemy się na koniec sezonu.
Wydaje się, że w twojej drużynie brakuje "armat". Brak Petera Ljunga, który ostatecznie chcąc nie chcąc trafił do Tarnowa może być widoczny. Zgodzisz się z tym?
- To fakt, kadra klubu z Rybnika wyglądałaby lepiej, gdyby widniało w niej nazwisko Ljung... ale nie widnieje i trzeba sobie dawać radę bez Petera. Nie jest wcale powiedziane, że będzie nam w tym sezonie potrzebny.
Z roku na rok czynisz systematyczne postępy. Czy w nadchodzącym sezonie Michał Mitko będzie już młodzieżowcem, który powalczy o jeden z medali MIMP?
- Na pewno będę walczył o to, aby w leszczyńskim finale stanąć na najwyższym stopniu podium. Jak mi się ta walka powiedzie, to się okaże.
W ubiegłym sezonie wraz z Patrykiem Pawlaszczykiem zadziwiałeś całą Polskę. Teraz, po odejściu tego zawodnika do KM-u Ostrów, trudno chyba przypuszczać, że będziecie równie skuteczni w rozgrywkach młodzieżowych?
- Myślę, że w Rybniku jest kilku zawodników, którzy mogą zastąpić "Pacia” w zawodach rangi młodzieżowej. Uważam, że nadal będziemy się liczyć w młodzieżówkach.
Jak wyglądał u ciebie okres przygotowawczy?
- Trenowałem sześć razy w tygodniu – raz lub dwa razy dziennie. Rano indywidualnie, a po południu wraz z drużyną. W tym roku bardzo dużo zmieniło się w przygotowaniach. Treningi całkowicie różniły się od tych z lat poprzednich. Zobaczymy w jaki sposób zaprocentuje to na torze.
Czy w nadchodzącym sezonie planujesz starty w ligach zagranicznych?
- Będę startować w rozgrywkach ligi duńskiej w zespole z Vojens. Wierzę, iż zdobędę na duńskich torach wiele cennego doświadczenia. Jednocześnie staram się o angaż w szwedzkiej Allsvenskan League.
Mówi się, że najlepszą szkołą jazdy jest Anglia. Chciałbyś tam startować i od czego jest to uzależnione?
- Aby wybrać się na wyspy trzeba mieć spory bagaż doświadczeń. Z pokorą patrzę na swoje umiejętności i myślę, że po prostu nie dałbym sobie jeszcze rady na tamtejszych torach.
Kiedy wyjedziesz na tor? Jakie masz plany tuż przed sezonem?
- Na tor wyjadę jak przestanie w końcu padać (śmiech). Jeśli na początku przyszłego tygodnia aura nie będzie nadal w Rybniku łaskawa, to poszukam możliwości do jazdy na innych torach. Plan na pierwsze treningi jest taki, aby czegoś nie nawywijać. Będę również dopasowywać przygotowane przez tunerów silniki. (Rozmowę przeprowadzono 19 marca.)
Czy na koniec chciałbyś coś dodać?
- Tak. Przede wszystkim dziękuję za rozmowę. Chciałbym pozdrowić wszystkich swoich kibiców, jak również podziękować swoim sponsorom: Auto-Service P.T.A. Sanecznik, ICE Group, Grani-Tec, www.alelazienka.pl, Studiu Reklamy RM Concept oraz Trex Hal. Dziękuję im serdecznie za to, że w dobie kryzysu zdecydowali się mnie wspierać.