- W czasie przygotowań i w sezonie najważniejsze są atmosfera i ciężka praca. Od tych elementów zależy skuteczność składu. To musi być zespół, gdzie wszyscy muszą się wspierać. Nie ma rozbratu, każdy z moich wspaniałych chłopaków uzupełnia innych - ocenia swoich zawodników Czesław Czernicki.
Żużlowcy Unii Leszno znają się znakomicie, ponieważ już kolejny sezon walczyć będą w niezmienionym składzie. To samo zestawienie przed rokiem sięgnęło po srebro Drużynowych Mistrzostw Polski, a rok wcześniej zakończyło rozgrywki ze złotymi medalami. W 2009 roku "Byki" chcą powtórzyć wynik z 2007 roku.
- Muszę wierzyć w tych chłopaków. Wierzę, że pojadą na wysokim poziomie i nikogo nie zawiodą. Myślę, że stać nas w tym sezonie na finał, jednak to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Stawka jest wyrównana i wynik trzeba będzie wywalczyć - mówi prezes Józef Dworakowski.
Przed rokiem leszczynianie w finale uznać musieli wyższość Unibaxu Toruń. Teraz na inaugurację rozgrywek 5 kwietnia staną do walki z Caelum Stalą Gorzów. W 2008 roku Unia ani razu nie zdołała pokonać gorzowian. Pod wodzą Tomasza Golloba Stal najpierw na własnym obiekcie poskromiła "Byki", by następnie na wyjeździe wywalczyć remis. Teraz podopieczni Czesława Czernickiego nie mają zamiaru dać się zaskoczyć.
- Rok temu taki przebieg spotkania ze Stalą Gorzów wynikał z kilku przyczyn. Jestem pewien, że gdyby kolejność meczów była nieco inna, to i w tym przypadku losy potoczyłyby się nieco inaczej. Moim celem natomiast było stopniowe przygotowywanie zespołu do takich warunków, jakie czekały nas w najważniejszych potyczkach. Żadnego rywala nie można lekceważyć i na Gorzowian czekać będziemy w pełni zmobilizowani - powiedział nam Czesław Czernicki.
Unia zachowała bardzo stabilny i mocny skład. To w oczach wielu ekspertów stawia właśnie "Byki" w roli faworytów do tytułu. Dodatkowym atutem jest świadomość leszczynian, że wynik trzeba wywalczyć na torze, bo tylko to gwarantuje sukces.