Kolizja terminów? Niektórzy mogą mieć problem z jazdą w Polsce

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski

Od lat w żużlu w przypadku kolizji terminów, pierwszeństwo dla zawodnika ma liga, z której się on wywodzi. Sezon 2017 i regulamin FIM przynosi pewne zmiany pod tym względem.

W tym artykule dowiesz się o:

W poprzednich latach, w przypadku przełożenia meczu ligi żużlowej w danym państwie albo kolizji terminów, regulamin FIM jasno określał które rozgrywki mają pierwszeństwo. Priorytetowy charakter dla żużlowca miała jego ojczysta liga. Jeśli w tym samym dniu odbywały się spotkania w Szwecji i Polsce, to Szwed zobligowany był do jazdy w Szwecji, zaś Polak w swoim kraju.

Ten przepis pozostanie niezmieniony w sezonie 2017 i nadal będzie mieć zastosowanie w przypadku kolizji terminów. Nowością jest za to zapis dotyczący zawodników, którzy nie posiadają rodzimej ligi jak Australijczycy czy Amerykanie.

- Priorytet będzie mieć ten klub, dla którego zawodnik wystąpił w większej liczbie meczów z uwzględnieniem roku bieżącego oraz poprzedniego - czytamy w regulaminie FIM na sezon 2017.

W tej sytuacji część młodych żużlowców, startująca m. in. w brytyjskiej Championship, w przypadku kolizji terminów będzie musiała zapomnieć o występie w kraju nad Wisłą. Problem może dotyczyć takich zawodników jak Jake Allen czy Jack Holder.

Jest to kolejny przepis regulujący kwestie startów zawodników w kilku ligach. Tej zimy kierownictwo PGE Ekstraligi wprowadziło do regulaminu punkt, który ogranicza starty żużlowców do maksymalnie trzech rozgrywek. Ponadto żużlowcy muszą jako priorytetową ligę wybierać właśnie rozgrywki w Polsce. Przepis ten jest powszechnie krytykowany np. w Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Źródło artykułu: