Trener Stanisław Chomski otwarcie przyznaje, że pracy, jaką drużyna Stali Gorzów wykonała na zgrupowaniu w Karpaczu nie da się przełożyć wprost na punkty. Szkoleniowiec mówi też jednak, że żużlowcy na pewno poszerzyli horyzonty.
Ostatnio obóz Stali odbywał się pod hasłem integracji, ale i też kształtowania takich cech, jak motywacja, wytrwałość i koncentracja. Żużlowcy dzięki spotkaniom z psycholog Julią Chomską i wykonywanym ćwiczeniom, które działały na ich świadomość i podświadomość, mają sobie lepiej radzić z porażkami, ale nie tylko. Zdaniem szkoleniowca gorzowian zawodnik musi znać odpowiedź na pytanie, dlaczego wygrał lub przegrał. Dzięki temu może i powinien być lepszym sportowcem. Trener przyznaje też jednak, że tego swego rodzaju wzmocnienia głowy nie da się przeliczyć na punkty.
To co robi Stal śmiało można nazwać grą na wyższym poziomie. To jest próba wyciągnięcia z zawodników kolejnych rezerw. Ktoś może się śmiać i mówić, że Chomski bajdurzy o ćwiczeniach, które czynią żużlowca lepszym. Tak samo było jednak ze słynnym już rzucaniem piłeczkami przed meczem. Kiedy w sezonie 2016 oglądaliśmy rozgrzewających się w ten sposób zawodników Stali, to wielu pukało się w czoło. Dziś w innych ośrodkach też rzuca się piłeczkami, bo to pomaga odwrócić uwagę, odciążyć głowę, ale i też wpływa na refleks i koordynację.
ZOBACZ WIDEO Rafał Dobrucki głodny sukcesów. Liczy nawet na podwójne złoto
Żeby na tym zgrupowaniu, zawodnicy wzmocnili swoje głowy, to musieliby być w Karpaczu:Cieślak,Plech,Rembas,Glucklich czy inni mają Czytaj całość